Etykiety

foto (369) music (101) osobiste (284)

środa, 31 marca 2010

bogdana konopki fotogeniczna cisza

17 kwietnia w warszawskiej galerii Refleksy (ul. Narbutta 40 lok.21) o godz. 19.30. zostanie otwarta nowa wystawa Bogdana Konopki. Można ją będzie oglądać do 16 maja.
Zachęcam gorąco by ją obejrzeć. Prace tego artysty są w Polsce niestety nieczęsto pokazywane, a jest to jeden z nielicznych znanych na całym świecie polskich fotografów. Drugi powód by wystawę zobaczyć to fakt, że Konopka niezmiennie posługuje się czarno-białą techniką analogową i to praktycznie jej najbardziej pierwotną formą - wykonuje stykowe odbitki z wielkoformatowych negatywów. Powód trzeci to wyjątkowy, głęboki przekaz artystyczny.
Zanim będę miał okazję osobiście wystawę obejrzeć i coś na jej temat napisać, kilka słów od samego autora na jej temat:

"...Świat na fotografii jawi się tym cichszy im oszczędniej odziejemy go w światło. Fotografia nie będąc ani rzeczywistością ani językiem, niełatwo poddaje się analizie wyobrażeniowej czy też symbolicznej. Inkrustowana milczeniem minionego, zda się być cudem emanującym z odległego źródła: na zawsze utraconego, niepowtarzalnego odbicia trwania. Fotogenia przypisywana osobom lub przedmiotom może być w swej istocie pochwałą ubogości otulającego ją widma. Ileż nieprzemijającej bez echa ciszy skumulowało się w niektórych Świątyniach, gdzie światło ledwie widnieje choć Światłość jest ich wiekuistą Królową. Kreacja fotograficzna to nic innego jak mozolne wznoszenie Świątyń, w których każdy odnaleźć może cały świat jak i Stwórcę, choćby ten jawił się jedynie jako najtrwalsza Abstrakcja jaką ludzkość wymyśliła na przestrzeni dziejów. Dzwon jest dlatego tak głośny, że w środku jest pusty, zaś wielkość Boga objawić się może nade wszystko w mądrości ciszy. Dlatego próbujmy tworzyć fotogeniczne Świątynie w królestwie sztuki zgiełku; próbujmy się odnaleźć i odnaleźć siebie dopóki jeszcze nie jest za późno..."
(Bogdan Konopka, Paris 18.III.2010.)
.

(obie foty: Bogdan Konopka)

niedziela, 28 marca 2010

leczenie kaca

Niedziela minęła pod hasłem "odpoczynek". W praktyce chodzenie z fotoplecakiem po warszawskich zaułkach.

impra u orłów

Od czasu do czasu naogląda się człowiek (na youtube) jak imprezują tacy dajmy na to Duńczycy albo Norwegowie. Wypadałoby więc przypomnieć sobie też jak to się robi w Polsce.
Dzisiaj okazją były urodziny pani M.O. Pan M.O. odpalił więc w chacie youtube'a (sic!), zakupił odpowiednie butelki i ciasto czekoladowe (wow!) i pozapraszał dziwnych znajomych. W tym nas. Od razu mówię, że impreza szybko nabrała tempa, w związku z tym pamięć mnie trochę zawodzi. Z pewnością było mrocznie (stąd mroczne pamiątki zdjęciowe), swojsko (bo domowo), wesoło (oczywiście), miło (jakże by inaczej) i głośno. Na to ostatnie zwróciliśmy uwagę niestety dopiero gdy do drzwi zaczęła się dobijać policja, tak więc zakończenie imprezy było dodatkowo nadzwyczaj dynamiczne (jak na późnonocną porę). Ale było warto i czekamy na więcej!















piątek, 26 marca 2010

ciech

W latach 70-tych zaczęto stawiać w Wawie nowy biurowiec, należący do "Ciechu". Zaprojektowany przez czeskich architektów miał dość niestandardowy kształt. Piramida to być może w miarę standardowy pomysł, jednak odwrócona piramida już mniej. Na dodatek żeby było ciekawiej budynek budowano od góry do dołu. Jak na czasy komunistyczne było to nie lada wyzwanie, dlatego też budynek budowano kilkanaście lat. W końcu zaczął funkcjonować jakoś w latach 80-tych by po ok. 10 latach "umrzeć". Wnętrza okazały się niefunkcjonalne, koszty utrzymania zbyt wysokie itp. Suma sumarum po kolejnych 10 latach niebytu niedawno zapadła dezycja by go zburzyć.
Wybraliśmy się więc dzisiaj by trochę po nim pochodzić, korzystając z oficjalnego otwarcia go na 10 dni, tuż przed zakończeniem mało ciekawego żywota.
Klimaty wieją industrialną komuną na maxa, niestety pochodzić za dużo nie można, gdyż dla "zwiedzających" otwarto tylko parter. Po słowie z ochroniarzem dostrzegłem jednak światełko w tunelu w temacie zwiedzenia i zrobienia zdjęć też na piętrach. Ale o tym, jak się uda, później.




środa, 24 marca 2010

alternatywna czasoprzestrzeń zawodowa

W robocie ostatnio mam duże zamieszanie. Ciśnienie podnosi się momentami tak bardzo, że dzisiaj postanowiłem skorzystać z wiosennego ocieplenia i wyjść "na telefon" za bramę. W lewo mam typowo ruchliwą warszawską ulicę, którą wracam do domu. Ponieważ było dopiero koło 13-ej poszedłem więc w prawo. Nie wiem jakim cudem, od półtora roku jak tu pracuję, do tej pory nie poszedłem w tym kierunku. A wystarczy się przejść ledwie 100 metrów i dochodzi się do jeziora, ławeczek i spacerujących w zupełnie innej czasoprzestrzeni ludzi. Usiadłem na 15 minut nie mogąc się oswoić z tym widokiem. Tak kompletnie niewarszawskim.
.

poniedziałek, 22 marca 2010

gaiman

Dzisiaj odwiedził Wawę angielski pisarz - Neil Gaiman, znany m.in. ze stworzenia komiksowej serii o królu snów - Sandmanie. Mamy w rodzinie tak zwanego die-hard fana tej postaci, w związku z tym wieczór spędziliśmy na odstaniu dwóch godzin w Empiku (spotkanie autorskie + autografy) i dwóch godzin pod "Powiększeniem", w którym akustyczny koncert zagrała Amanda Palmer - wokalistka kultowej punkowej kapeli Dresden Dolls i prywatnie od niedawna narzeczona Neila (miał przyjść na jej występ). Weszliśmy na koncert akurat w momencie gdy zwierzała się publiczności w temacie swojego ulubionego zespołu, a następnie wykonała cover tej kapeli pod tytułem "Inbetween Days". Spotkało się to rzecz jasna z dużym aplauzem publiki.
Na sam koniec wieczoru spotkał nas deser - dwuminutowe spotkanie z pisarzem i seria dwudziestu dwóch zdjęć.



piątek, 19 marca 2010

telewizor

Jak wiedzą nasi znajomi, nie mamy w chacie telewizora. Osobiście nie mam go od kilkunastu lat, czyli od czasu jak się wyprowadziłem od swoich rodziców. Już dawno stwierdziłem, że brak tego pudełka to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu.
Niektórzy ludzie pytają o dzieciaki. Co się stanie gdy pójdą do szkoły i ich koledzy z klasy będą rozmawiać o kreskówkach czy filmach z tv, a oni nie będą wiedzieli o co chodzi. No cóż, trudno powiedzieć jak będzie. Póki co widzę jednak same korzyści.
Jedynie wizyty w sklepach rtv wyglądają dość specyficznie.




czwartek, 18 marca 2010

czarne morze betonu

Dzisiaj miał miejsce wernisaż wystawy Rafała Milacha "Czarne morze betonu" w galerii Yours. Młody fotograf przedstawił kolorowe acz wyziębione zdjęcia (jak dla mnie trochę za dużo takich wszędzie dokoła ostatnio) zrobione na Ukrainie - nad Morzem Czarnym rzecz jasna.
Ogląda się dość dobrze i... szybko. Oglądając je nie mogłem się pozbyć porównań ze zdjęciami słoweńskiego fotografa Klavdija Slubana z cyklu zimowych podróży wokół Morza Czarnego. Stety niestety punkt dla Słoweńca i jego "niedoświetlonych" i "źle sfokusowanych" czarno-białych fotografii.


środa, 17 marca 2010

bazar

Bazar Szembeka. 5 minut od domu. Nie mam pojęcia czemu dopiero teraz zacząłem tam robić zdjęcia.






poniedziałek, 15 marca 2010

kryptoreklama

Ukazał się właśnie nowy (32/2010) numer kwartalnika "Fotografia" - moim zdaniem najlepszego w Polsce czasopisma poświęconego w 100% fotografii. W nim m.in. artykuł na temat wystawy Michaela Light'a, o której pisałem w grudniu, surowe czarno-białe krajobrazy Islandii w obiektywie Nokkvi Eliassona, a także bardzo ciekawe sepiowe polaroidy Nicholasa Wintera (do numeru została też dołączona płyta DVD z filmem jemu poświęconym).
Ten numer jest też dla mnie wyjątkowy, gdyż znalazł się w nim mój artykuł - relacja z ostatnich targów Paris Photo, o czym swojego czasu wspomniałem na blogu. Tak więc niniejszym podwójnie zachęcam do zakupu... :) Jest do dostania m.in. w Empikach.
Przy okazji przepraszam za niespójność stylistyczną, która tu i ówdzie w artykule się pojawia. To niestety wynik (wy)cięć redaktorskich, o których dowiedziałem się... otwierając dzisiaj kwartalnik.