Zgodnie z planem wróciliśmy z Paryża w nocy z poniedziałku na wtorek. Z głowami pełnymi wrażeń, informacji, zdarzeń i wielu innych rzeczy, o których na blogu lepiej nie pisać ;)
Większość czasu spędziliśmy na Targach Paris Photo (praktycznie 3 dni od rana do wieczora), kupiliśmy (albo dostaliśmy) kilka świetnych albumów fotograficznych, poznaliśmy paru wybitnych artystów. Poza tym wypiliśmy sporo wina (w końcu to Francja), trochę połaziliśmy po mieście, próbowaliśmy wejść na genialną (podobno) wystawę surrealistów w centrum Pompidou (nie weszliśmy bo akurat pracownicy postanowili zastrajkować), no i przede wszystkim spędziliśmy wyjątkowe chwile z naszymi francusko-polskimi przyjaciółmi, u których się zatrzymaliśmy na te parę dni (za co jeszcze raz serdecznie dziękujemy!).
Nie sposób napisać o tym wszystkim, powiem więc tylko że przygotowuję w tej chwili relację z Targów, która ma się ukazać w najlepszym polskim czasopiśmie fotograficznym (póki co nie zapeszam - szczegóły w swoim czasie).
Paryż sam w sobie przywitał nas ciepłą pogodą - dzień w dzień było koło 15 stopni. Same Targi, na których byłem pierwszy raz, były bardzo ciekawe. Wystarczy chyba powiedzieć że zapewne wybiorę się na nie jeszcze nie raz. Zajawki z targów zostawię sobie na jutro. Dzisiaj tymczasem kilka komórkowych obrazków z miasta...
5 komentarzy:
Całkiem nie tak szary ci ten Paryż wyszedł.
To jeszcze raz ja. Chciałem tylko powiedzieć, że jutro będzie futro.
Podobno szarego Paryza już nie ma..
To tylko wroga propaganda.
Wiadomo przecież, że tak naprawdę szarość sama w sobie nigdy nie istniała. To głowa i oko i serce ją stworzyły. Dopóki one będą istniały, istniała będzie szarość. Niezależnie od okoliczności.
Ladnie powiedziane. Musze przyznac że w tym sercu się cieplej zrobilo.
Prześlij komentarz