Dzisiaj odbył się wernisaż wystawy Ani Kucowskiej "W ciszy". Wystawa ma miejsce w Galerii Wejście (Narutowicza 23B) w Białej Podlasce i potrwa do 16 listopada. Do Białej nie dotarłem, natomiast wystawę widziałem kilka miesięcy temu w Galerii Refleksy w Warszawie. Powiem krótko - była to jedna z najlepszych wystaw jakie gościła ta galeria w swojej kilkuletniej historii.
Ania fotografuje las. Fotografuje go w sposób kontemplacyjny, delikatny i z niezwykłą wrażliwością. Nie wiem czy mam rację, ale myślę że fotografuje go również w sposób "kobiecy", co akurat tutaj jest bardzo pozytywnym określeniem. W obecnej rzeczywistości byle jakiej fotografii, która zalewa nas zewsząd, a także tej lepszej fotografii, ale traktującej świat bardzo dosłownie, zdjęcia Ani są świeżym powiewem obrazu, nad którym trzeba się zatrzymać, spróbować wejść w jego środek, usłyszeć brzmienie cichych, subtelnych strun przyrody i posłuchać ich muzyki. Ania przemierza leśne ścieżki i potrafi tą muzykę usłyszeć. Mało tego, przy pomocy swojej dwuobiektywowej Yashici, potrafi ją zarejestrować na kliszy, właściwie wywołać i własnoręcznie doskonale skopiować na papier. Co również staje się dzisiaj umiejętnością unikalną i coraz częściej w Polsce niedocenianą.
Wystawie towarzyszy wiersz Walta Whitmana i pięknie napisany tekst Małgosi Grąbczewskiej. Ale to już zostawię tym, którzy wybiorą się na wystawę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz