niedziela, 30 grudnia 2012
czwartek, 8 listopada 2012
miesiąc fotografii Berlin i Paryż
Jutro ruszam do Berlina obejrzeć część wystaw z berlińskiej edycji Miesiąca Fotografii. Najbardziej nastawiam się m.in. na Antoine'a d'Agatę. Jego nowy album "Ice" dotarł do mnie ok. miesiąc temu i do dzisiaj nie mogę się z niego otrząsnąć. Pójdę na pewno też obejrzeć Michaela Ackermana z jego "Half Life" - wprawdzie widziałem go dwa lata temu w Paryżu, ale do tego typu zdjęć wraca się jak do ulubionego filmu. Koniecznie trzeba obejrzeć retrospektywę mistrza wielkiego formatu - Joela Sternfelda w galerii C/O. Z sentymentalnych powodów obejrzę pewnie też nrd-owskich punków z lat 80-tych. Plus jeszcze kilka innych wystaw.
Bardzo dobrym pomysłem było zamówienie sobie pocztą katalogu festiwalowego, który dotarł do mnie 2 tygodnie temu. Dodam - katalogu, który mógłby być wzorem dla tego typu wydawnictw. Niesamowicie bogaty (ponad 250 stron!), z ciekawymi nieprzeintelektualizowanymi tekstami, dobrej jakości papierem - po prostu bajka. Jego oglądanie (i posiadanie na półce z albumami) to sama przyjemność.
W przyszłym tygodniu z kolei lecę do Paryża na paryski Miesiąc Fotografii, oraz po raz kolejny wziąć udział w targach Paris Photo. Jest to najlepsze miejsce w Europie, w którym można zobaczyć jaka fotografia jest "na fali", która jest "sprzedawalna" i najbardziej ceniona. Jak zwykle polska reprezentacja będzie niestety niezwykle skromna. Jedynym wystawcą z naszego kraju będzie Galeria Asymetria (chociaż dobre i to!), a poza nią w galeriach zagranicznych będzie można zobaczyć nielicznych, de facto jednych z najbardziej cenionych na świecie naszych fotografów - m.in. Bogdana Konopkę, Gabrielę Morawetz czy Tomasza Gudzowatego.
Jeśli chodzi o Miesiąc Fotografii "polskie" wystawy również można policzyć na palcach jednej ręki. W pierwszej kolejności trzeba wymienić zbiorową wystawę "Polish Photography in Paris and in the world". W drugiej - trzy duże wystawy polskich fotografów: Gabrieli Morawetz - Body And Breath, Ryszarda Horowitza - Photos Fictions 1970-2000 oraz Bogdana Konopki - The Time Of Fireflies. Ta ostatnia jest wprawdzie wystawą zbiorową (m.in. z Sarą Moon, Gladysem i innymi), ale będzie zawierać aż 50 fotografii Konopki. Zdjęcia Bogdana będą zresztą obecne również na kilku innych wystawach zbiorowych.
Oprócz polskiej fotografii, to co mnie najbardziej interesuje to na pewno nowa wystawa Todda Hido, połączona z premierową sprzedażą jego nowego albumu, John Gossage pokazujący fotografie z albumu wydanego, z tego co pamiętam mniej więcej rok temu, Paul Graham, a także kolejna zbiorowa wystawa z udziałem Sary Moon.
Trzeba przyznać, że jest dużo bardzo ciekawych wystaw na obu tych festiwalach w tym roku. I przeglądając ich zapowiedzi mam niestety nieodparte wrażenie, że to co pokazuje się i "promuje" w Polsce jest oddalone od świata o lata świetlne.
fotografie od góry: Michael Ackerman, Joel Sternfeld, Rudolf Schafer, Bogdan Konopka.
środa, 7 listopada 2012
"z drugiej strony" po raz trzeci
Wystawa "Z drugiej strony" została przedłużona o ponad miesiąc. Można ją oglądać do końca listopada. Sławek Tobis na swoim blogu umieścił trochę materiału z tej wystawy - zdjęcia z wernisażu oraz dokumentację całej ekspozycji. Zapraszam.
piątek, 26 października 2012
czwartek, 25 października 2012
środa, 24 października 2012
paradise
Dla odmiany może coś o muzyce dzisiaj. Sporo dobrych płyt wyszło w tym roku, a jeszcze o żadnej chyba nie napisałem. No więc...
Na moim topie topów 2012 na razie Beach House, The XX i Tindersticks. Tuż za tymi 3 płytami The Raveonettes, Twilight Sad, Dead Can Dance, Place To Bury Strangers, dEUS, Angus Stone, Antony, Lower Dens, Matt Elliott, Piano Magic, Peter Nooten, Sigur Ros. Czyli sami wyjadacze, debiutów brak. Debiutami są za to najważniejsze dla mnie w tym roku płyty polskie - trójmiejski The Shipyard, Pure Phase Ensemble (załóżmy, że to debiut), rewelacyjna epka Brzoski i Gawrońskiego (debiut powiedzmy, tego składu). Właśnie wychodzi też debiutancka płyta Asia i Koty. Zdążyłem jej posłuchać dopiero raz, więc na razie wstrzymam się z opinią, aczkolwiek ten pierwszy raz był obiecujący. Tak czy inaczej trójmiejskie Nasiono Records rządzi!
Jest jeszcze jedna ważna płyta - nowy album 1-osobowego projektu Wild Nothing. Miła dla ucha, aczkolwiek lekko rozczarowująca, przynajmniej w porównaniu do świetnego debiutu, o którym wspomniałem równo dwa lata temu. Ale za to nowego teledysku nie można nie obejrzeć. Występuje w nim Michelle Williams, grająca ostatnio w filmach, który również gorąco polecam - Take This Waltz (tak tak, chodzi o Leonarda Cohena) i Wstydzie.
Ci co tęsknią do muzycznych lat 80-tych zrozumieją o co chodzi...
Na moim topie topów 2012 na razie Beach House, The XX i Tindersticks. Tuż za tymi 3 płytami The Raveonettes, Twilight Sad, Dead Can Dance, Place To Bury Strangers, dEUS, Angus Stone, Antony, Lower Dens, Matt Elliott, Piano Magic, Peter Nooten, Sigur Ros. Czyli sami wyjadacze, debiutów brak. Debiutami są za to najważniejsze dla mnie w tym roku płyty polskie - trójmiejski The Shipyard, Pure Phase Ensemble (załóżmy, że to debiut), rewelacyjna epka Brzoski i Gawrońskiego (debiut powiedzmy, tego składu). Właśnie wychodzi też debiutancka płyta Asia i Koty. Zdążyłem jej posłuchać dopiero raz, więc na razie wstrzymam się z opinią, aczkolwiek ten pierwszy raz był obiecujący. Tak czy inaczej trójmiejskie Nasiono Records rządzi!
Jest jeszcze jedna ważna płyta - nowy album 1-osobowego projektu Wild Nothing. Miła dla ucha, aczkolwiek lekko rozczarowująca, przynajmniej w porównaniu do świetnego debiutu, o którym wspomniałem równo dwa lata temu. Ale za to nowego teledysku nie można nie obejrzeć. Występuje w nim Michelle Williams, grająca ostatnio w filmach, który również gorąco polecam - Take This Waltz (tak tak, chodzi o Leonarda Cohena) i Wstydzie.
Ci co tęsknią do muzycznych lat 80-tych zrozumieją o co chodzi...
sobota, 20 października 2012
polaroid 55
Był sobie kiedyś producent zwany Polaroid. I był sobie kiedyś materiał, zwany Polaroid 55. "Kultowy" materiał, charakteryzujący się tym, że naświetlało się jednocześnie pozytyw i negatyw (niestety o różnych czułościach), a także (a może i przede wszystkim) bardzo szerokim spektrum tonalnym oraz wysoką rozdzielczością. W ostatnich latach, o ile się orientuję, najlepiej z Polaków wykorzystywali go Tomasz Gudzowaty i Maciej Kuszela. Można to było dostrzec i docenić m.in. podczas ich niedawnych świetnych wystaw w Warszawie (obaj w starej galerii ZPAF), Sopocie czy Poznaniu.
Kilka lat temu, jeszcze przed upadkiem całej firmy, Polaroid niestety zaprzestał produkcji tego materiału, co do dzisiaj na wielu forach internetowych, wspominane jest z rozpaczą. Trochę przeterminowanych paczek na rynku się ostało (coraz mniej rzecz jasna), jest projekt w Stanach, który ma na celu odrodzenie podobnego (również P/N) materiału, ale kiedy, za ile i czy w ogóle, jeszcze nie wiadomo.
Mnie Polaroid jakoś ominął, aż do... tej jesieni, kiedy to dość przypadkowo trafiła w moje ręce paczka z datą ważności 2000. Zdarzało mi się robić zdjęcia i na bardziej przeterminowanych kliszach, ale w przypadku tego materiału nie miałem pojęcia czego mogę się spodziewać. No bo w końcu przeterminowany w nim jest nie tylko pozytyw i negatyw, ale i wywoływacz.
No więc dzisiaj nadszedł czas na pierwszą klatkę. Późny wieczór, park w Warszawie, 20 minut naświetlania (nie pomyślałem wcześniej, żeby poszukać w necie kompensacji efektu Schwarzschilda, światłomierz nie mierzył już praktycznie światła, suma sumarum naświetlałem więc i tak "na oko") i na koniec wyjąłem kliszę z kasety trochę niezdarnie. To jednak wystarczyło żebym dołączył do grona rozpaczających...
Kilka lat temu, jeszcze przed upadkiem całej firmy, Polaroid niestety zaprzestał produkcji tego materiału, co do dzisiaj na wielu forach internetowych, wspominane jest z rozpaczą. Trochę przeterminowanych paczek na rynku się ostało (coraz mniej rzecz jasna), jest projekt w Stanach, który ma na celu odrodzenie podobnego (również P/N) materiału, ale kiedy, za ile i czy w ogóle, jeszcze nie wiadomo.
Mnie Polaroid jakoś ominął, aż do... tej jesieni, kiedy to dość przypadkowo trafiła w moje ręce paczka z datą ważności 2000. Zdarzało mi się robić zdjęcia i na bardziej przeterminowanych kliszach, ale w przypadku tego materiału nie miałem pojęcia czego mogę się spodziewać. No bo w końcu przeterminowany w nim jest nie tylko pozytyw i negatyw, ale i wywoływacz.
No więc dzisiaj nadszedł czas na pierwszą klatkę. Późny wieczór, park w Warszawie, 20 minut naświetlania (nie pomyślałem wcześniej, żeby poszukać w necie kompensacji efektu Schwarzschilda, światłomierz nie mierzył już praktycznie światła, suma sumarum naświetlałem więc i tak "na oko") i na koniec wyjąłem kliszę z kasety trochę niezdarnie. To jednak wystarczyło żebym dołączył do grona rozpaczających...
poniedziałek, 15 października 2012
"z drugiej strony" jeszcze raz
Pisałem kilka dni temu o wystawie "Z drugiej strony". Sławek Tobis na swoim blogu opublikował właśnie ciekawy opis całego projektu, z próbkami fotografii każdego z autorów. Jeszcze raz zachęcam do pojawienia się w Galerii Szyperskiej! :)
piątek, 12 października 2012
Ania Kucowska "W ciszy"
Dzisiaj odbył się wernisaż wystawy Ani Kucowskiej "W ciszy". Wystawa ma miejsce w Galerii Wejście (Narutowicza 23B) w Białej Podlasce i potrwa do 16 listopada. Do Białej nie dotarłem, natomiast wystawę widziałem kilka miesięcy temu w Galerii Refleksy w Warszawie. Powiem krótko - była to jedna z najlepszych wystaw jakie gościła ta galeria w swojej kilkuletniej historii.
Ania fotografuje las. Fotografuje go w sposób kontemplacyjny, delikatny i z niezwykłą wrażliwością. Nie wiem czy mam rację, ale myślę że fotografuje go również w sposób "kobiecy", co akurat tutaj jest bardzo pozytywnym określeniem. W obecnej rzeczywistości byle jakiej fotografii, która zalewa nas zewsząd, a także tej lepszej fotografii, ale traktującej świat bardzo dosłownie, zdjęcia Ani są świeżym powiewem obrazu, nad którym trzeba się zatrzymać, spróbować wejść w jego środek, usłyszeć brzmienie cichych, subtelnych strun przyrody i posłuchać ich muzyki. Ania przemierza leśne ścieżki i potrafi tą muzykę usłyszeć. Mało tego, przy pomocy swojej dwuobiektywowej Yashici, potrafi ją zarejestrować na kliszy, właściwie wywołać i własnoręcznie doskonale skopiować na papier. Co również staje się dzisiaj umiejętnością unikalną i coraz częściej w Polsce niedocenianą.
Wystawie towarzyszy wiersz Walta Whitmana i pięknie napisany tekst Małgosi Grąbczewskiej. Ale to już zostawię tym, którzy wybiorą się na wystawę.
Ania fotografuje las. Fotografuje go w sposób kontemplacyjny, delikatny i z niezwykłą wrażliwością. Nie wiem czy mam rację, ale myślę że fotografuje go również w sposób "kobiecy", co akurat tutaj jest bardzo pozytywnym określeniem. W obecnej rzeczywistości byle jakiej fotografii, która zalewa nas zewsząd, a także tej lepszej fotografii, ale traktującej świat bardzo dosłownie, zdjęcia Ani są świeżym powiewem obrazu, nad którym trzeba się zatrzymać, spróbować wejść w jego środek, usłyszeć brzmienie cichych, subtelnych strun przyrody i posłuchać ich muzyki. Ania przemierza leśne ścieżki i potrafi tą muzykę usłyszeć. Mało tego, przy pomocy swojej dwuobiektywowej Yashici, potrafi ją zarejestrować na kliszy, właściwie wywołać i własnoręcznie doskonale skopiować na papier. Co również staje się dzisiaj umiejętnością unikalną i coraz częściej w Polsce niedocenianą.
Wystawie towarzyszy wiersz Walta Whitmana i pięknie napisany tekst Małgosi Grąbczewskiej. Ale to już zostawię tym, którzy wybiorą się na wystawę.
środa, 10 października 2012
"z drugiej strony" w Poznaniu
W przyszły piątek, 19 października rozpoczyna się w Wielkopolsce Festiwal Fotografii im. Ireneusza Zjeżdżałki. Tego dnia zostanie otwartych w Poznaniu i innych miastach regionu wiele wystaw, m.in. Bogdana Konopki, Andrzeja Lecha, Mariusza Foreckiego czy Sławka Tobisa.
Miło mi poinformować, że zostanie otwarta też wystawa zbiorowa "Z drugiej strony", między innymi z moimi fotografiami. Oprócz mnie wezmą w niej udział Magda Hueckel, Grzegorz Jarmocewicz, Maciej Kuszela, Agnieszka Rayss, Michał Sita, Sławek Tobis oraz Tomek Wiech.
Jeśli chodzi o moje prace, to będzie to osiem portretów starszych osób przesiedlonych zaraz po II wojnie światowej na tereny obecnego województwa wielkopolskiego i lubuskiego, które wykonałem w lipcu tego roku.
Historie tych terenów są niesamowicie ciekawe i skomplikowane. Osoby tam mieszkające, a raczej ich przodkowie, którzy w większości już nie żyją, pochodzą praktycznie z wszystkich rejonów naszego (przedwojennego) kraju. Nie tylko z Kresów wschodnich, ale też z centrum, z Pomorza, nielicznym udało się zostać (głównie Niemki, które poślubiły Polaków). Ci co mieszkali przed wojną na Kresach, nie mieli wyjścia, musieli się przenieść (akcja Wisła), inni szukali lepszego życia na poniemieckich, bardziej nowoczesnych gospodarstwach. Niemcy byli oczywiście wysiedlani na zachód.
W przyszłym roku Sławek Tobis, organizator całego przedsięwzięcia, planuje wydać książkę naukową na ten temat, zawierającą również fotografie z wystawy tegorocznej, jak i poprzednich (projekt rozpoczął kilka lat temu). Oby mu się udało, gdyż temat jest niezwykle ciekawy, a wiedza nie do końca powszechna.
Wystawa będzie miała miejsce w Galerii Szyperskiej (Poznań, ul. Szyperska 2). Jej wernisaż odbędzie się 19 października o godz. 15.00. Zapraszam.
Szczegółowy spis wystaw poznańskich można znaleźć m.in. na blogu Sławka.
poniedziałek, 24 września 2012
foto-pein
Od organizatorów międzynarodowego konkursu fotografii przemysłowej i industrialnej Foto-Pein otrzymałem dzisiaj bardzo miłego maila:
"Witam,
"Witam,
Z ogromną przyjemnością chciałam Panu przekazać informację, że znalazł się Pan w gronie laureatów tegorocznej edycji Konkursu Foto-Pein 6.
Serdecznie gratuluję i zapraszam Pana na uroczyste wręczenie nagród oraz wernisaż wystawy pokonkursowej, który odbędzie się w dniu 6 października o godz 17.00 w Domu Kultury w Rybniku-Chwałowicach."
Na konkurs wysłałem jedną pracę - cykl 5 zdjęć ze Stoczni Gdyńskiej. Kilka zdjęć z tej serii publikowałem na blogu jakiś czas temu tu i tu.
Zapraszam wszystkich na ww wernisaż. Info na stronie konkursu.
niedziela, 26 sierpnia 2012
piątek, 24 sierpnia 2012
Kodak sprzeda produkcję filmów fotograficznych
Wczoraj Kodak opublikował informację prasową, iż poszukuje kupca na departament Personal Imaging and Document Imaging. Ten dział Kodaka zajmuje się m.in. produkcją negatywów i slajdów. Póki co produkcja Tmax-ów, TriX-a, Portry, Ektara trwa bez zmian, aczkolwiek w 2013 planowana jest sprzedaż. Miejmy nadzieję, że nowy właściciel będzie solidnym kontynuatorem Kodaka. Ceny to oczywiście inna para kaloszy...
Oryginalny komunikat poniżej...
Oryginalny komunikat poniżej...
Kodak Takes Next
Steps toward Successful Emergence
Company to Focus
Primarily on Commercial, Packaging and Functional Printing Solutions
and Enterprise
Services
Initiates Sales
Processes for Personalized Imaging and Document Imaging Businesses
Discussions Continue on Digital Imaging Patent
Portfolio, which May Be Sold or Retained
ROCHESTER, N.Y.,
Aug. 23 – Eastman Kodak Company today outlined its next steps toward a
successful emergence from Chapter 11 reorganization as a company primarily
focused on commercial, packaging and functional printing solutions and
enterprise services. Accordingly, the company has initiated sale processes for
its market-leading Personalized Imaging and Document Imaging businesses.
Kodak
believes that the sale of these assets, as well as continued cost-reduction
initiatives, curtailment of its legacy liabilities, and the monetization of the
company’s digital imaging patent portfolio, will be significant milestones
toward completing the company’s reorganization and emergence from Chapter 11
during 2013.
“The
initiation of a process to sell the Personalized Imaging and Document Imaging
businesses is an important step in our company’s reorganization to focus our
business on the commercial markets and
enable Kodak to accelerate its momentum toward emergence,” said Antonio
M. Perez, Chairman and Chief Executive Officer. “In addition, we continue our
initiatives to reduce our cost structure and streamline our operating models in
an effort to return the company to profitability.”
“We
are reshaping Kodak. We continue to rebalance our company toward commercial,
packaging and functional printing – in which we have the broadest portfolio
solutions – and enterprise services. These businesses have substantial
long-term growth prospects worldwide and are core to the future of Kodak. We
are confident that our competitive advantages in materials science and
deposition technologies, as well as our know-how in digital imaging, will
enable us to capitalize on those opportunities and extend our leadership in key
growth markets.”
Kodak noted that in addition to the commercial,
packaging and functional printing and enterprise services businesses, it also
continues to own and operate the Consumer Inkjet, Entertainment Imaging,
Commercial Film and Specialty Chemicals businesses, given the company’s
expertise, capabilities and strong customer relationships in these markets, as
well as their combined cash-generating capability.
The
Personalized Imaging business consists of Retail Systems Solutions (RSS), Paper
& Output Systems (P&OS) and Event Imaging Solutions (EIS). RSS is the worldwide leader in
retail print solutions with a global footprint of 105,000 KODAK Picture Kiosks;
P&OS includes the broadest portfolio of traditional photographic paper and
still camera film products; and EIS provides souvenir photo products at theme
parks and other venues. The Document Imaging business provides a leading and comprehensive
portfolio of scanners, capture software and services to enterprise customers.
“Personalized
Imaging and Document Imaging are valuable businesses that enjoy leading market
positions as a result of superior products and service offerings. We remain
steadfast in our commitment to our customers, and we will work to ensure that
they continue to receive the exceptional levels of quality and service they
have come to expect from Kodak. Customers remain the top priority of all our
businesses – those we intend to sell and those that will remain part of Kodak,” Perez said.
Kodak
said it would move forward as quickly as possible and has targeted completing
these transactions in the first half of 2013. Lazard is adviser to Kodak in the
sale process.
In
accordance with its prior announcement, the company is continuing discussions
with parties with respect to the potential sale of its digital imaging patent
portfolio. The company reiterates that it has made no decision to sell the
portfolio and Kodak may, in consultation with creditors, retain the portfolio
as an alternative source of recovery for creditors.
“As
we move forward with the Chapter 11 process, we are focused on delivering the
highest value to our creditors so that we can emerge as a sustainable,
profitable company that continues to meet the needs of our customers,” Perez
concluded.
niedziela, 19 sierpnia 2012
Ojcowie 2 razy we wrześniu
Wystawa "Ojcowie. Lista obecności" będzie pokazywana dwukrotnie we wrześniu.
4 września odbędzie się wernisaż w ramach festiwalu "Integracja Ty i Ja" w Koszalinie. Zdjęcia powiszą tylko do końca imprezy, czyli do niedzieli 9 września. Informacje można znaleźć na stronie festiwalu. Będą to te same ręczne odbitki formatu 50x60, które wisiały w lutym w Refleksach.
7 września w lubelskiej Zachęcie rozpoczyna się natomiast wystawa zbiorowa "Macierzyństwo...", przygotowana przez bardzo prężnie działający zespół Warsztatów Kultury. Info o wystawie znajduje się tutaj. Jedna z kuratorek Paulina Zarębska-Denysiuk tak pisze o idei wystawy:
"Wystawa pt. „Macierzyństwo…” przygotowywana przez Warsztaty Kultury będzie podejmować ważne problemy współczesnego rodzicielstwa. Szczególny akcent zostanie położony na rolę matek, jednak wobec aktualnych przemian kulturowych i ekonomiczno-społecznych zostanie także wyeksponowany kontekst ojcostwa, który na podobnych tematycznie wystawach był do tej pory pomijany. (...)
Pierwsza część zostanie poświęcona przełamaniu tradycyjnych stereotypów dotyczących matek a zarazem ukazaniu początkowego okresu w macierzyństwie czyli ciąży. Znieczulenie społeczne, wymagania niedostosowane do współczesnych realiów, stereotypy dalekie od aktualnych możliwości i faktycznego statusu kobiety, podkreślenie jej seksualności, niespełnione i niechciane macierzyństwo to wybrane problemy jakie będą podejmowane w tej części wystawy i znajdą odzwierciedlenie w dziełach polskich artystów. (...)
Kolejny rozdział opowieści-tryptyku będzie dotyczył następnego etapu rodzicielstwa czyli budowania i rozwoju relacji między rodzicami i dziećmi. Tematykę uzupełni przedstawienie ojców zajmujących się dziećmi. Przełamując stereotypy i pokazując aktualne przemiany kulturowe o podłożu ekonomicznym - szczęśliwe rodzicielstwo reprezentuje nie widok matek, ale mężczyzn podejmujących się opieki nad swoimi dziećmi, pod nieobecność pracujących kobiet. Codzienność i banalność - związana tym razem z ojcami, zostaje obnażona stając się tematem sztuki. (...)
Dzieła zaprezentowane w ostatniej części tryptyku będą poruszać problemy związane ze starością, schyłkiem życia, przemijaniem, śmiercią i trwaniem w dzieciach czy też pytaniem o sens istnienia. (...)
Wystawa będzie wielowątkową opowieścią o rodzicielstwie, głównie macierzyństwie. Podejmie szereg ważnych problemów takich jak: seksualność matek, walka ze stereotypami, aktualne role społeczne w tym połączenie roli matki i artystki, codzienność w obliczu macierzyństwa, cechy matek w tradycji i obecnie, psychologiczna więź między matką i dzieckiem, niechciane rodzicielstwo i bezpłodność aż po egzystencjalne pytania o byt. Tak szeroka prezentacja będzie także próbą odpowiedzi na pytanie - czym jest macierzyństwo teraz i jak ono ewoluuje zarówno ze społecznego punktu widzenia jak i od strony artystycznej. W większości będzie to opowieść kobiet-artystek o macierzyństwie, co potwierdza wagę problemu i brak szerszego zainteresowania rodzicielstwem ze strony ojców w tym ojców-artystów. Wystawa przygotowana w trzech działach pozwala na odkrywanie współczesnej opowieści o rodzicielstwie w kontekście tradycji. Jednak odpowiedni układ pozwoli na odczytywanie jej nie tylko w formie narracji nakreślonej przez kuratorki, ale na dodatkowe powiązania między poszczególnymi działami. Wielowątkowość wystawy zostanie więc zaakcentowana układem zarówno liniowym jak i możliwością swobodnego łączenia obrazów w poszczególnych działach."
Wystawę lubelską będzie można oglądać do 10 listopada.
Z racji tego, że "oryginały" będą wisieć wtedy w Koszalinie, do Lublina pojadą odbitki w mniejszym formacie, bądź niestety wydruki. Póki co negocjuję z organizatorami warunki aranżacji wystawy, co zarzutuje później na technikalia. Tak czy inaczej serdecznie zapraszam.
4 września odbędzie się wernisaż w ramach festiwalu "Integracja Ty i Ja" w Koszalinie. Zdjęcia powiszą tylko do końca imprezy, czyli do niedzieli 9 września. Informacje można znaleźć na stronie festiwalu. Będą to te same ręczne odbitki formatu 50x60, które wisiały w lutym w Refleksach.
7 września w lubelskiej Zachęcie rozpoczyna się natomiast wystawa zbiorowa "Macierzyństwo...", przygotowana przez bardzo prężnie działający zespół Warsztatów Kultury. Info o wystawie znajduje się tutaj. Jedna z kuratorek Paulina Zarębska-Denysiuk tak pisze o idei wystawy:
"Wystawa pt. „Macierzyństwo…” przygotowywana przez Warsztaty Kultury będzie podejmować ważne problemy współczesnego rodzicielstwa. Szczególny akcent zostanie położony na rolę matek, jednak wobec aktualnych przemian kulturowych i ekonomiczno-społecznych zostanie także wyeksponowany kontekst ojcostwa, który na podobnych tematycznie wystawach był do tej pory pomijany. (...)
Pierwsza część zostanie poświęcona przełamaniu tradycyjnych stereotypów dotyczących matek a zarazem ukazaniu początkowego okresu w macierzyństwie czyli ciąży. Znieczulenie społeczne, wymagania niedostosowane do współczesnych realiów, stereotypy dalekie od aktualnych możliwości i faktycznego statusu kobiety, podkreślenie jej seksualności, niespełnione i niechciane macierzyństwo to wybrane problemy jakie będą podejmowane w tej części wystawy i znajdą odzwierciedlenie w dziełach polskich artystów. (...)
Kolejny rozdział opowieści-tryptyku będzie dotyczył następnego etapu rodzicielstwa czyli budowania i rozwoju relacji między rodzicami i dziećmi. Tematykę uzupełni przedstawienie ojców zajmujących się dziećmi. Przełamując stereotypy i pokazując aktualne przemiany kulturowe o podłożu ekonomicznym - szczęśliwe rodzicielstwo reprezentuje nie widok matek, ale mężczyzn podejmujących się opieki nad swoimi dziećmi, pod nieobecność pracujących kobiet. Codzienność i banalność - związana tym razem z ojcami, zostaje obnażona stając się tematem sztuki. (...)
Dzieła zaprezentowane w ostatniej części tryptyku będą poruszać problemy związane ze starością, schyłkiem życia, przemijaniem, śmiercią i trwaniem w dzieciach czy też pytaniem o sens istnienia. (...)
Wystawa będzie wielowątkową opowieścią o rodzicielstwie, głównie macierzyństwie. Podejmie szereg ważnych problemów takich jak: seksualność matek, walka ze stereotypami, aktualne role społeczne w tym połączenie roli matki i artystki, codzienność w obliczu macierzyństwa, cechy matek w tradycji i obecnie, psychologiczna więź między matką i dzieckiem, niechciane rodzicielstwo i bezpłodność aż po egzystencjalne pytania o byt. Tak szeroka prezentacja będzie także próbą odpowiedzi na pytanie - czym jest macierzyństwo teraz i jak ono ewoluuje zarówno ze społecznego punktu widzenia jak i od strony artystycznej. W większości będzie to opowieść kobiet-artystek o macierzyństwie, co potwierdza wagę problemu i brak szerszego zainteresowania rodzicielstwem ze strony ojców w tym ojców-artystów. Wystawa przygotowana w trzech działach pozwala na odkrywanie współczesnej opowieści o rodzicielstwie w kontekście tradycji. Jednak odpowiedni układ pozwoli na odczytywanie jej nie tylko w formie narracji nakreślonej przez kuratorki, ale na dodatkowe powiązania między poszczególnymi działami. Wielowątkowość wystawy zostanie więc zaakcentowana układem zarówno liniowym jak i możliwością swobodnego łączenia obrazów w poszczególnych działach."
Wystawę lubelską będzie można oglądać do 10 listopada.
Z racji tego, że "oryginały" będą wisieć wtedy w Koszalinie, do Lublina pojadą odbitki w mniejszym formacie, bądź niestety wydruki. Póki co negocjuję z organizatorami warunki aranżacji wystawy, co zarzutuje później na technikalia. Tak czy inaczej serdecznie zapraszam.
sobota, 30 czerwca 2012
piątek, 29 czerwca 2012
wtorek, 26 czerwca 2012
poniedziałek, 25 czerwca 2012
Ewa Andrzejewska "W Mieście" Gdynia
Z ogromnym zaskoczeniem ale i radością przeczytałem dzisiaj maila, który otrzymałem od Piotra Laskowskiego - właściciela Galerii PL w Gdyni. O Galerii Piotra pisałem już jakiś czas temu. Dzisiejszy mail to tak naprawdę zaproszenie na wernisaż niezwykłej i wyjątkowej artystki w świecie polskiej fotografii - Ewy Andrzejewskiej, często wymienianej jednym tchem z fotografami takimi jak Wojciech Zawadzki czy Bogdan Konopka. Wynika to przede wszystkim z powodu wspólnej platformy przekazu, którą jest czarno-biała fotografia wielkoformatowa, a także pełne poezji podejście do miejskiego krajobrazu.
Fotograf Jacek Jaśko napisał kiedyś po rozmowie z artystką: "Fotografuję wyłącznie to, co zatrzymuje mój wzrok i zwyczajnie mi się podoba. Nie ma w tym żadnej filozofii. Najważniejszy jest środek, nie patrzę już na boki..., odpowiada pytana często o to, jak uzyskuje tak niepowtarzalne efekty. Czym dla Ewy są jej fotografie? Mówi o tym po prostu - Tak naprawdę, to są moje pamiątkowe zdjęcia z samotnych spacerów… Nie szukam niczego nowego. Nie czuje potrzeby odkrywania czegokolwiek. Czuję jednak potrzebę fotografowania.''
Ewa Andrzejewska urodziła się w 1959 roku we Wrocławiu. Jest absolwentką Wyższego Studium Fotografii w Warszawie. Należy do ZPAF. Od kilkunastu lat wspólnie z Wojciechem Zawadzkim kieruje programem Galerii „Korytarz” w Jeleniogórskim Centrum Kultury, Jeleniogórskiej Wszechnicy Fotograficznej. Współorganizuje Wyższe Studium Fotografii w Jeleniej Górze. Organizuje plenery i Biennale Fotografii Górskiej. Autorka wielu wystaw indywidualnych, brała udział w wielu ważnych wystawach zbiorowych. Prace znajdują się w wielu kolekcjach prywatnych i muzealnych, m. in. Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Narodowego we Wrocławiu, Muzeum Fotografii ODENSE w Danii.
Wernisaż odbędzie się w czwartek 28 czerwca, o godz. 19.00 w Galerii-pl w Gdyni przy ul. Abrahama 27A. W inne dni najlepiej umawiać się wczesniej telefonicznie z Piotrem pod numerem 504 339 568.
Wystawę będzie można oglądać do 31 sierpnia.
Gorąco polecam. W kontekście trójmiejskich, a zwłaszcza gdyńskich fotograficznych "standardów wystawowych" jest to unikalna propozycja.
czwartek, 21 czerwca 2012
Stocznia Gdynia
Czasami zastanawiam się z czego wynika moja fascynacja klimatami industrialnymi. Nie mam tu na myśli muzyki, chociaż swoją "fazę" na Nine Inch Nails przeżyłem. Do dzisiaj mam zresztą słabość do Trenta Reznora.
W tym wypadku chodzi mi jednak o przestrzenie i fotografię. Całkiem niedawno olśniło mnie, że jak nie miałoby mnie to fascynować, skoro przez ponad 20 lat mieszkając na gdyńskim Obłużu, przez okno w swoim pokoju, miałem widok z lewej strony na gdyńską stocznię - wtedy jeszcze imienia Komuny Paryskiej (okraszony dźwiękami stukania w blachy kadłubów), a z prawej na komin elektrociepłowni (włącznie z gęstą kolumną dymu, wskazującą bezbłędnie kierunek wiatru). Codziennie rano po przebudzeniu, sprawdzając pogodę za oknem, siłą rzeczy wzrok kierowałem albo na lewo, albo na prawo (na wprost znajdował się najmniej interesujący sąsiedni wieżowiec).
Obłuże było osiedlem stoczniowym, w mojej klatce na każde piętro, na którym znajdowały się dwa mieszkania, przypadało średnio półtora stoczniowca. W grupie tej znajdował się też mój ojciec, pracujący w stoczni od 15 roku życia do emerytury (prawie 50 lat!), czyli de facto do likwidacji zakładu.
Początki gdyńskiej stoczni sięgają roku 1922. Można o nich przeczytać na nieocenionym blogu p. Michała Sikory tu i tu. Szumny medialnie koniec nastąpił po decyzji komisji europejskiej o nakazie zwrotu przez stocznię rządowego dofinansowania. Firma została postawiona w stan likwidacji, majątek podzielony i wyprzedany. Na jej terenie działają w tej chwili spółki różnych branż, w tym m.in. stocznia Crist.
Mimo "znajomości" i bliskości tak się jakoś złożyło, że w stoczni byłem tylko raz, jako mały chłopak. Niewiele z tamtego pobytu pamiętam, poza zdecydowanymi zakazami o niezbliżaniu się do jeżdżących żurawi i suchego doku.
2 lata temu, korzystając z okazji że zakład już nie działał, majątek nie był jeszcze wyprzedany - odbywały się jego przetargi, ojciec załatwił mi tygodniową przepustkę i pozwolenie na wykonanie zdjęć. Codziennie o 6 rano stawałem u bram zakładu i wchodziłem do środka. Tyle że nie w tłumie stoczniowców, a jedynie w towarzystwie ojca, który praktycznie był ostatnim "zamykającym bramę na klucz".
Przez tydzień zrobiłem 12 filmów średnioformatowych 6x7 i 6x6. Wywołałem je od razu, ale zabrać się jakoś do nich nie mogłem. Aż do zeszłego tygodnia, kiedy to zrobiłem kilka skanów. Za chwilę zabiorę się za odbijanie, a później zobaczymy. Mam kilka "ambitnych" planów, ale to jak już będą odbitki.
czwartek, 17 maja 2012
środa, 16 maja 2012
wtorek, 15 maja 2012
jeszcze o Konopce i Gorlicach
Dzięki uprzejmości autora zamieszczam skany dwóch fotografii, które będą pokazywane od czwartku w Dworze Karwacjanów oraz przytaczam krótki opis wystawy:
"To są zdjęcia z Podkarpacia. Od Dukli po Gorlice, pejzaż ale i stare fabryki. Na tej wystawie jest wszystkiego po trochu. Nawet jeden cmentarz żydowski, ale i stare, upadłe już dziś, piękne postPRL-owskie kino Wiarus, lokalny dom kultury, ale też oczywiście i ślady po Łemkach."
Jeszcze raz gorąco polecam.
(obie fotografie: Bogdan Konopka)
"To są zdjęcia z Podkarpacia. Od Dukli po Gorlice, pejzaż ale i stare fabryki. Na tej wystawie jest wszystkiego po trochu. Nawet jeden cmentarz żydowski, ale i stare, upadłe już dziś, piękne postPRL-owskie kino Wiarus, lokalny dom kultury, ale też oczywiście i ślady po Łemkach."
Jeszcze raz gorąco polecam.
(obie fotografie: Bogdan Konopka)
czwartek, 10 maja 2012
Bogdan Konopka - Gorlice i Wrocław
Jak na wiosnę przystało mamy w Polsce kilka wartych uwagi wydarzeń fotograficznych. Po pierwsze w maju odbędą się festiwale w Łodzi i Krakowie, o których to mam nadzieję napisać niedługo kilka słów.
Do Łodzi jeżdżę co roku z racji świetnej atmosfery, zawsze pojawiających się tam ciekawych fotografów i wielu znajomych, a także (zazwyczaj) kilku wartych uwagi wystaw. Do Krakowa wybieram się rzadko (jakoś nie "czuję" do końca tej imprezy), ale w tym roku z pewnością pojadę z racji wystawy Sally Mann.
Poza festiwalami w tym roku na wiosnę pojawi się ponownie okazja by obejrzeć dwie wystawy Bogdana Konopki. Po świetnej wystawie przekrojowej pokazanej kilka miesięcy temu w Bielsku-Białej i Bydgoszczy, artysta pokaże teraz w większości nieznane swoje prace.
Od 17 do 30 maja w Gorlicach (Muzeum - Dwór Karwacjanów) fotograf zaprezentuje zdjęcia wykonane w tamtejszych okolicach, do których przyjeżdża wakacyjnie w miarę regularnie od wielu lat.
Otwarcie drugiej wystawy Bogdana nastąpi 1 czerwca o godz. 18.00. we Wrocławiu (Muzeum Sztuki Mieszczańskiej, Rynek-Ratusz 1). Wrocław jest dla artysty miastem bardzo ważnym. W nim między innymi rozpoczynał w latach 70-tych fotografowanie i w nim... kończył, zanim nie wyjechał na stałe do Francji pod koniec lat 80-tych.
Wystawa będzie o tyle ciekawa, że jest poświęcona całkowicie temu miastu i składać się będzie z około 40 fotografii. Pierwsze zostały wykonane jeszcze w latach 70-tych w zupełnie innej technice niż ta, z której jest najbardziej dzisiaj znany (styki 4x5 i 8x10), czyli w kwadracie 6x6. W tamtych czasach robiło się zdjęcia na różnej jakości sprzęcie i materiałach, stąd zderzenie tamtych fotografii z najnowszymi, które Konopka wykonał specjalnie na tą wystawę... miesiąc temu (!), może być bardzo ciekawym doświadczeniem. Wystawa potrwa do 15 lipca.
Kolejna okazja by obejrzeć "Konopkę" pojawi się prawdopodobnie dopiero podczas Miesiąca Fotografii w Paryżu (artysta będzie brał udział w kilku wystawach zbiorowych, a także będzie miał dużą, około 60-zdjęciową indywidualną ekspozycję), stąd warto wybrać się teraz na południe Polski i obejrzeć coraz rzadziej pojawiające się na fotograficznych wystawach - prawdziwe odbitki, na dodatek wykonane przez mistrza techniki ciemniowej.
(obie fotografie: Bogdan Konopka)
(obie fotografie: Bogdan Konopka)
sobota, 28 kwietnia 2012
10 metrów
Zainwestowałem w 10-metrowy wężyk spustowy. To pierwsze zdjęcie przy jego użyciu.
Zastanawiam się ile czasu zajęłoby mi tłumaczenie japońskiemu turyście (który przechodził obok, żeby obejrzeć pomnik Szopena), żeby zrobił mi takie zdjęcie. Skądinąd japońskim aparatem zresztą...
Zastanawiam się ile czasu zajęłoby mi tłumaczenie japońskiemu turyście (który przechodził obok, żeby obejrzeć pomnik Szopena), żeby zrobił mi takie zdjęcie. Skądinąd japońskim aparatem zresztą...
piątek, 27 kwietnia 2012
czwartek, 26 kwietnia 2012
środa, 25 kwietnia 2012
piątek, 2 marca 2012
sobota, 18 lutego 2012
dialogi łazienkowe
Mj: Tato, czy w tej butelce jest ocet?
T: Tak.
Mj: A w tej dużej co jest?
T: Woda zdemineralizowana. Nie ma w niej soli mineralnych.
Mj: A co jest w tych trzech czarnych pojemnikach?
T: Zobacz, tutaj jest literka 'W'. To znaczy że tutaj jest wywoływacz.
Mj: A w tej drugiej?
T: 'P' oznacza przerywacz.
Mj: A w tej trzeciej jest urywacz?
T: Tak.
Mj: A w tej dużej co jest?
T: Woda zdemineralizowana. Nie ma w niej soli mineralnych.
Mj: A co jest w tych trzech czarnych pojemnikach?
T: Zobacz, tutaj jest literka 'W'. To znaczy że tutaj jest wywoływacz.
Mj: A w tej drugiej?
T: 'P' oznacza przerywacz.
Mj: A w tej trzeciej jest urywacz?
środa, 15 lutego 2012
niusy z obozu The Cure
Około miesiąc temu Robert Smith ogłosił letnią trasę festiwalową The Cure. Francja, Hiszpania, Niemcy, Włochy, Holandia, Belgia, Dania, Portugalia, Szwecja, Austria, Rosja (po raz pierwszy w historii zespołu!) - to kraje, do których na pewno zawitają w tym roku. 3 czy 4 festiwale jeszcze zostaną ogłoszone (na pewno coś na wyspach brytyjskich, być może Sziget na Węgrzech). Mimo że mamy Openera, w Polsce się nie pojawią. Nie wiem kto dał ciała, ale ktoś dał. No cóż, trzeba będzie się wybrać za granicę. Czekam jeszcze na potwierdzenie ostatnich dat i ruszam po bilety. W Glastonbury, Hurricane, Werchter czy Roskilde już ich widziałem. W Glasto w tym roku nie zagrają, bo festiwal się nie odbędzie, a żaden z pozostałych jakoś mnie klimatem nie zachwycił. Sentyment wstępnie podpowiada rejony hiszpańskie i skandynawskie. Zobaczymy...
Z okazji trasy Marcin M. reaktywował w nowym układzie najlepszą polską stronę fanowską thecure.pl (link po prawej). Na start wrzuca wspominki koncertowe - recenzje fanów, których przez lata sporo się nazbierało. Codziennie pokazuje się jedna, w tym moje, których kilkanaście naprodukowałem w swoim czasie. Gdy je teraz czytam, obrazy i dźwięki przelatują w myślach jakby to było wczoraj. Coś też ściska w środku. Dobrze że zostały gdzieś te słowa.
Jednym z utworów, których The Cure nigdy nie zagrali na żywo jest 'Burn', napisany przez Roberta w 1994 roku do kultowego filmu "The Crow". Według mnie to jeden z najlepszych numerów stworzonych przez mój ulubiony zespół. A moment w filmie, w którym pojawiają się dźwięki gitary Smitha niezmiennie wywołuje ciary na całym moim ciele.
Z okazji trasy Marcin M. reaktywował w nowym układzie najlepszą polską stronę fanowską thecure.pl (link po prawej). Na start wrzuca wspominki koncertowe - recenzje fanów, których przez lata sporo się nazbierało. Codziennie pokazuje się jedna, w tym moje, których kilkanaście naprodukowałem w swoim czasie. Gdy je teraz czytam, obrazy i dźwięki przelatują w myślach jakby to było wczoraj. Coś też ściska w środku. Dobrze że zostały gdzieś te słowa.
Jednym z utworów, których The Cure nigdy nie zagrali na żywo jest 'Burn', napisany przez Roberta w 1994 roku do kultowego filmu "The Crow". Według mnie to jeden z najlepszych numerów stworzonych przez mój ulubiony zespół. A moment w filmie, w którym pojawiają się dźwięki gitary Smitha niezmiennie wywołuje ciary na całym moim ciele.
wtorek, 14 lutego 2012
współczesna architektura norweska
Jestem raczej laikiem w temacie architektury, ale z przyjacielskich względów postanowiłem zamieścić reklamówkę tej rozpoczynającej się dzisiaj wystawy. Z walentynkowymi pozdrowieniami oczywiście.
"Współczesna architektura norweska zachwyca i wzbudza emocje. W jej przypadku priorytetami są: racjonalność form, techniczna doskonałość, wyrafinowana prostota i wygoda użytkowników, a przede wszystkim znakomite współbrzmienie z zapierającym dech, surowym pięknem północnego krajobrazu. Te cechy pozwoliły przekonać światowa opinie, że to budownictwo stanowi odrębną i wyjątkową jakość. Szczególne mistrzostwo architekci norwescy osiągają w twórczym, na wskroś nowoczesnym nawiązywaniu do rodzimej tradycji, integrowaniu architektury z naturą i budowaniu jedności środowiska.
Na wystawie prezentowane są najlepsze i najsłynniejsze realizacje architektoniczne z lat 2005–2010, między innymi projekty architektonicznej oprawy Narodowych Szlaków Turystycznych (jak np. przystanek Akkarvikodden (szlak Lofoty) – proj. biuro manthey kula czy też punkt widokowy Sohlbergplassen Carla Viggo Hølmebakka), Juvet Landscape Hotel (proj. Jensen&Skodvin), klasztor cysterski w Tautrze (proj.Jensen&Skodvin), Dom Nauczyciela w Oslo (proj. Element Arkitekter AS), ambasadę Norwegii w Katmandu (proj. Kristin Jarmund). Zobaczymy również tak znaną realizację jak gmach Narodowego Teatru Opery i Baletu w Oslo (biuro projektowe Snøheta) który zdobył prestiżową europejską nagrodę dla współczesnej architektury w roku 2009 – Mies van der Rohe Award 2009."
"Współczesna architektura norweska zachwyca i wzbudza emocje. W jej przypadku priorytetami są: racjonalność form, techniczna doskonałość, wyrafinowana prostota i wygoda użytkowników, a przede wszystkim znakomite współbrzmienie z zapierającym dech, surowym pięknem północnego krajobrazu. Te cechy pozwoliły przekonać światowa opinie, że to budownictwo stanowi odrębną i wyjątkową jakość. Szczególne mistrzostwo architekci norwescy osiągają w twórczym, na wskroś nowoczesnym nawiązywaniu do rodzimej tradycji, integrowaniu architektury z naturą i budowaniu jedności środowiska.
Na wystawie prezentowane są najlepsze i najsłynniejsze realizacje architektoniczne z lat 2005–2010, między innymi projekty architektonicznej oprawy Narodowych Szlaków Turystycznych (jak np. przystanek Akkarvikodden (szlak Lofoty) – proj. biuro manthey kula czy też punkt widokowy Sohlbergplassen Carla Viggo Hølmebakka), Juvet Landscape Hotel (proj. Jensen&Skodvin), klasztor cysterski w Tautrze (proj.Jensen&Skodvin), Dom Nauczyciela w Oslo (proj. Element Arkitekter AS), ambasadę Norwegii w Katmandu (proj. Kristin Jarmund). Zobaczymy również tak znaną realizację jak gmach Narodowego Teatru Opery i Baletu w Oslo (biuro projektowe Snøheta) który zdobył prestiżową europejską nagrodę dla współczesnej architektury w roku 2009 – Mies van der Rohe Award 2009."
poniedziałek, 13 lutego 2012
jeszcze w temacie wystawy
Krótkie ogłoszenia:
Wystawa "Ojcowie. Lista obecności" zostaje przedłużona o tydzień, czyli będzie ją można oglądać do 26 lutego.
Dzisiaj w tym temacie kręciło mnie "Dzień Dobry TVN". Trochę plątał mi się język, więc nie wiem co z tego ulepią, ale puścić mają w najbliższy czwartek (16 lutego) między 8 a 11 rano. Nagranie obejrzeć też będzie można później na ich stronie internetowej.
Zapowiadałem wcześniej artykuł Piotra Pacewicza w Wyborczej na temat projektu. Druk został przesunięty o 2 tygodnie z powodu śmierci Szymborskiej, także powinien się ukazać w najbliższą sobotę, czyli 18 lutego.
Dzisiaj znajomi wysłali mi też linka do relacji z wizyty w galerii. Przy obecnej aurze oby więcej takich wytrwałych oglądających :)
I jeszcze raz dziękuję wszystkim za ciepłe komentarze.
Wystawa "Ojcowie. Lista obecności" zostaje przedłużona o tydzień, czyli będzie ją można oglądać do 26 lutego.
Dzisiaj w tym temacie kręciło mnie "Dzień Dobry TVN". Trochę plątał mi się język, więc nie wiem co z tego ulepią, ale puścić mają w najbliższy czwartek (16 lutego) między 8 a 11 rano. Nagranie obejrzeć też będzie można później na ich stronie internetowej.
Zapowiadałem wcześniej artykuł Piotra Pacewicza w Wyborczej na temat projektu. Druk został przesunięty o 2 tygodnie z powodu śmierci Szymborskiej, także powinien się ukazać w najbliższą sobotę, czyli 18 lutego.
Dzisiaj znajomi wysłali mi też linka do relacji z wizyty w galerii. Przy obecnej aurze oby więcej takich wytrwałych oglądających :)
I jeszcze raz dziękuję wszystkim za ciepłe komentarze.
niedziela, 12 lutego 2012
wisła
Temperatura około -20 stopni trzyma się już mniej więcej 10 dni. Czasem podskoczy do -15, w nocy spadnie do -23, generalnie jest stabilnie. Rok temu Wisła podtapiała Warszawę, 3 miesiące temu prawie wyschła, a dzisiaj grają na niej w hokeja i urządzają wyścigi łyżwiarskie. Co poniektórzy fotografują to dziwne zjawisko (te dwa poprzednie też fotografowali), inni próbują przejść suchą nogą na drugi brzeg. Jeszcze inni szukają ukrytych w lodzie skarbów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)