Etykiety

foto (369) music (101) osobiste (284)

środa, 27 października 2010

433


Po pierwszych dwóch miesiącach tego roku naliczyłem 36 dobrych płyt. Od tamtego czasu przybyło mi ich trochę więcej. Dzisiaj policzyłem, że wydanych tylko w tym roku mam już... 433 wydawnictwa. Wprawdzie liczę longplaye i epki włącznie, ale i tak sporo tego. Niestety przyznaję się, że trochę się nie wyrabiam i nie zdążyłem odsłuchać wszystkich. Także ile z nich jest dobrych i bardzo dobrych, nie mam póki co pojęcia. Wiem natomiast na pewno, że wyszły w tym roku płyty genialne.
Póki co mam dwa pierwsze miejsca - "Penny Sparkle" - przepiękna nowa płyta Blonde Redhead, oraz "High Violet" The National - też przepiękna, ale inaczej. Dlatego nie śmiałbym postawić jednej z nich przed lub za drugą.

Do płyt co najmniej bardzo dobrych i takich które bardzo mi się spodobały, poza tymi wymienionymi w marcu, zaliczyłbym na pewno nowe albumy Amusement Parks On Fire, Arcade Fire, Ariel Pink's Haunted Graffiti, Badly Drawn Boya (x2), Band Of Horses, Beach House, Brendana Perry, Briana Eno, Broken Bells, Broken Social Scene, Ceremony, CocoRosie, Danger Mouse and Sparklehorse, Engineers, Exit Calm, Gonjasufi (x2), Grinderman, Hammock, Highspire, Holy Fuck, I Blame Coco, iLiKETRAiNS, Interpol, Jaga Jazzist, James'a, jj, Jonsi'ego, solowy Edwarda Ka-Spela, Killing Joke (w pierwotnym oryginalnym składzie!), Lisy Gerard, Mew (to wprawdzie kompilacja ale jednak), Moderat & Modeselektor, Mogwai (live), Nadja (x3 - ten duet to jakaś maszynka do nagrywania płyt), Neila Younga, No Age, Olofa Arnaldsa, Omara Rodrigueza Lopeza (kolejna maszynka), Still Corners, Sufjana Stevensa, Sun Kill Moon'a, Tears Run Rings, The Black Heart Procession (remixy ale jednak), The Legendary Pink Dots, The Radio Dept., The Twilight Sad (tylko epka niestety), The War On Drugs, The XX (kilka epek), The Zephyrs, Trenta Reznora & Atticus Rossa, Tricky'ego, Twin Shadow, Under Byen, Wild Beasts (2 epki), no i last but not least Wild Nothing, która to płyta, teraz sobie przypomniałem, powinna zająć mocne drugie miejsce zaraz za płytami wymienionymi na samym poczatku. A może nawet... postawiłbym ją jako trzecią na najwyższym osobistym stopniu podium.


Tej płyty z pewnością słuchałem najczęściej w tym roku. Jak się ukazała to wprost nie mogłem się od niej oderwać. Potrafiłem jej słuchać kilka razy pod rząd. A to coś znaczy.

Paradoksalnie, pisząc ten tekst, słucham sobie płyty z roku 2003. Chyba najbardziej niedocenionego polskiego zespołu jaki cały czas gra, czyli 3moonboys. Zespołu którego miałem w tym roku w końcu po raz pierwszy okazję wysłuchać na żywo. Niedługi to był koncert gdyż festiwalowy, ale zawsze coś.


Na koniec, w ramach przyjaźni norwesko-hiszpańskiej, dwie piosenki z płyty "Penny Sparkle". Play it loud.


2 komentarze:

Wasyl pisze...

...no nareszcie dobry artykul :-p moge siasc i skopiowac i eksplorowac nowa muzyke. Na pewno wezme sie za Exit Calm bo slyszalem wiele dobrego, National walkuje non stop bo przygotowuje sie do koncertu w Brixton Academy, Interpol mnie rozczarowal i nie wiem jakim cudem wogole nie slyszalem ze Blonde Redhead wydal cos nowego..dzieki za kreatywny post :-)

Sevillian pisze...

poszukaj poszukaj. za duzo tego zebym znalazł czas na choćby kilkuzdaniowe opisy, ale nowe płyty wymienionych przeze mnie kapel koniecznie trzeba posłuchać.