Etykiety

foto (369) music (101) osobiste (284)

niedziela, 19 maja 2019

Bogdan Konopka nie żyje. Żegnaj Bogdanie.



Najdroższy Bogdanie,
ledwie 24 godziny temu pisałeś z radością o swojej nowej wystawie. Wysłałeś mi zdjęcie jak drukują się Twoje zdjęcia. Tak! Drukują! To prawie niemożliwe przecież. Skoro Twoje fotografie to przecież dzieci związku negatywu i szyby, najściślej przylegających do siebie, bez najmniejszego pęcherzyka powietrza między nimi. Dlaczego więc wydruki? Bo wystawa będzie plenerowa, w Twoim ukochanym Paryżu. Choć zdjęcia wykonałeś w Twojej ukochanej Polsce. Która żyje w Twojej głowie niczym baśń.

Za tydzień otwiera się Twoja wystawa w Hong-Kongu. Zapytałem czy pojedziesz. Odpisałeś że szkoda pieniędzy. Za tę kasę możecie przecież pojechać na miesiąc na zdjęcia gdzieś w Europie. No tak. Pamiętaj przy okazji, że za 3 miesiące będę miał dla Ciebie i Jacqueline przygotowany pokój gościnny. Będziecie mieli w końcu swoją przestrzeń. Będziecie mogli tam siedzieć ile chcecie. Poza tym będę miał w końcu studio. Mieliśmy w nim porobić portrety. Te tła które zamówiłem tak bardzo Ci się spodobały. No i światło będzie takie jak lubimy.

Napisałeś, że podoba Ci się nowy album Micusa, który Ci wysłałem 3 tygodnie temu. Przesłuchałeś go już kilkanaście razy. Tak, to najlepsza jego płyta od dekady. Dzięki Tobie go znam, a Ty teraz dzięki mnie słuchasz jego nowej płyty. Cieszę się ogromnie, że świetnie brzmi w ciemni. Słuchałeś jej dzisiaj w nocy? Isabelle powiedziała mi przed chwilą, że widziała Twoje odbitki z dzisiejszej nocy. Są podobno piękne..

Zbieram myśli cały dzień. Myślę co by było gdybym nie trafił na Twoje „De Rerum Natura” kilkanaście lat temu. Gdybym specjalnie na spotkanie z Tobą nie pojechał na Fotofestiwal do Łodzi. I rok później ponownie, gdy byłeś jurorem. Gdybym nie podszedł wtedy i nie zapytał czy będzie okazja na jakieś wspólne warsztaty. Żeby się dostać na warsztaty z Tobą kupiłem na allegro Pentacona, mój pierwszy aparat średnioformatowy. Nakładał potwornie klatki, ale to nieważne przecież było. Wielki format był wtedy dla mnie jakąś abstrakcją. Później zaproponowałeś Lublin. Tydzień niemalże sam na sam. Tydzień który zmienił moje życie, wywrócił mnie na lewą stronę.
Nauczyłeś mnie patrzeć na świat. Dostrzegać cień, szukać ukrytych warstw, nie zawsze je znajdywać. Nauczyłeś przelewać to spojrzenie na papier. Jak mag używający specjalnych mikstur, wydłużonych czasów naświetlania, mierzący światło tylko w miejscach, które są ważne.

Pokazałeś mi przestrzenie, w których żyją już tylko duchy. Ale żyją. Gdy odpowiednio wcześnie się wstanie, gdy odpowiednio daleko pójdzie, gdy mocno się chce, to na końcu one będą czekać na Ciebie i Twój i mój aparat. Na Twój i mój kawałek papieru, który w ciemni włożymy do wywoływacza. I one wtedy się ukażą.

Ten czas, który spędziliśmy wspólnie. Na rozmowach, na plenerach, w ciemni. On jest i zawsze będzie we mnie. Bogdan, gdziekolwiek jesteś, wiedz, że bez Ciebie byłbym kimś zupełnie innym. Byłbym ubogim, ślepym człowiekiem. Za to będę Ci dziękował do końca życia.

Nie przeszkadzam już więcej. Widzę że chcesz iść robić zdjęcia. Jesteś w końcu wśród nich. Czekali tyle czasu byś zrobił im portrety. Już nie przeszkadzam. Dziękuję za wszystko. Dokończ swoje wino i do zobaczenia za jakiś czas.

2 komentarze:

Solarek pisze...

Piękne słowa pożegnania Macieju

luckys pisze...

gta5apk.best
Si alguno sabe de alguien que haga blogs como hacian en esta pagina que avise, hay un par de canales en youtube que suelen subir