Trafiłem niedawno na krótki acz zapierający dech film. Portret babci nakręcony przez jej wnuka. Film uniwersalny geograficznie i ponadczasowy. Bliski mi osobiście z powodu przedmiotu (morze), rejonu świata (Wyspy Owcze), ale i tematu - nieskończonej wytrwałości, konsekwencji, a być może raczej po prostu miłości. Tyle że nie międzyludzkiej, a człowieka do natury. To w dzisiejszych czasach chyba jeszcze szybciej zanikające uczucie, niż to którego doświadczają ludzie do siebie.
Formalnie film jest też bardzo fotogeniczny. Gorąco polecam...
2 komentarze:
Mega Czad. Wiecej słow nie mam...
Ano
Prześlij komentarz