Etykiety

foto (369) music (101) osobiste (284)

środa, 25 września 2013

wielki konkurs fotograficzny

Nie tak dawno pisałem o konkursach fotograficznych. Temat niestety bardzo szybko ponownie mnie znalazł.
Przed chwilą na pierwszej stronie jednego z najpopularniejszych portali informacyjnych ukazało się ogłoszenie wyników kolejnej edycji "Wielkiego Konkursu Fotograficznego" bardzo znanego pisma. Redaktora naczelnego szanuję, chociaż fanem jego fotografii nie jestem, zwłaszcza prac z ostatnich lat. Jakby jednak nie patrzeć swoją markę ma, tak jak i pismo, a także konkurs. Oglądam więc sobie te nagrodzone prace bo to znane pismo, znany konkurs i znany redaktor.
Nie kreuję się broń boże na jakiegoś recenzenta, ale z dobrą fotografią stykam się od czasu do czasu i coś tam wydaje mi się wiem. No i do cholery nie mogę zdzierżyć. Pal licho jeśli byłoby to jakieś byle jakie pismo za przeproszeniem z Pcimia Dolnego. Ale nie - to poważne pismo, z długoletnią międzynarodową tradycją. I co z tego? To z tego, że do czegoś to powinno zobowiązywać. Do trzymania jakiegoś poziomu, do EDUKACJI wizualnej młodego pokolenia, które będzie teraz przez ileś tam dni oglądać te fotografie i wbijać sobie do głowy, że to dobre jest. No bo w końcu to Wielki Konkurs jest bardzo znanego pisma.

A to panie, panowie - sorry, ale dobre nie jest. To nawet średnie nie jest. Jeśli konkursowicze wysyłają po prostu słabe zdjęcia, z których nie ma co wybrać, to nie róbcie proszę tego konkursu. Albo chociaż nie przyznawajcie głównych nagród. No chyba że chodzi o kasę... Tylko czemu kosztem robienia w konia młodych ludzi?

A na koniec "tradycyjnie" opis do jednego zdjęcia...
"Jeśli przyjąć, że proces twórczy, w wyniku którego to zdjęcie powstało, posiada znamiona sztuki, to jest to sztuka minimalizmu. Woda rozpędzona w wąskim korycie bieszczadzkiej Osławy, odważny model, kamień, o który można zaprzeć się stopami, aby wartki nurt go nie porwał, i naturalne jacuzzi gotowe. Aby podnieść na duchu modela, coraz dłużej wstrzymującego oddech przy kolejnych ujęciach, obiecałem półżartem, że ta sesja trafi do... (i tu pada nazwa tego bardzo znanego pisma - wtręt mój)".

Zdjęcia tym razem nie dołączam z powodów wymienionych powyżej.

ps. Żeby być sprawiedliwym przyznaję, że kilka zdjęć przyrodniczych to owszem, bardzo ładne obrazki.

12 komentarzy:

matuszpalka.blogspot.com pisze...

Też dziś przeżyłem szok. Mnie najbardziej rozwalił zestaw "Zostać stewardessą"... bez komentarza.

Krzysztof Ligęza pisze...

Właśnie z kolegą o tym rozmawialiśmy, a właściwie to wymienialiśmy się zabawnymi emotami na GG ;)

Sevillian pisze...

ja już wiele takich szoków przeżyłem, więc się zdążyłem znieczulić. aczkolwiek dzisiaj już nie zdzierżyłem.
te stewardesy to chyba w ogóle komórą robione. niby czemu nie, ale te paskudne szumy jednak poniżej przyzwoitości moim zdaniem.

Krzysztof Ligęza pisze...

Komórką, czy nie komórką, wyróżniając je wyrządzono ich autorce sporą krzywdę. No chyba że to wszystko jest jakimś żartem, który ma na celu kompromitację tego przedsięwzięcia i "NG"...

Sevillian pisze...

Co do krzywdy to się zgadzam. I to nie tylko autorce niestety.
I myślę że to jednak przemyślane działanie. Kapitalizm ponad wszystko ;)

Krzysztof Ligęza pisze...

W sensie obniżenia poziomu w celu zachęty dla jak największej liczby potencjalnych zainteresowanych do uczestnictwa, a potem zakupu czasopisma? Pewno tak, tylko że nie jest to konkurs płatny, a obniżenie rangi "NG" przez takie działania może jednak skutkować czymś zupełnie odwrotnym...

Sevillian pisze...

PR po pierwsze. Więcej nabywców pisma po drugie. A że niepłatne - sponsorzy są dumni, że wspierają artystów i sztukę :)
A ranga? 99% ludzkości i tak się na tym nie zna i przyjmuje wyniki jako wyrocznię autorytetów i wzorzec dobrej fotografii. W ten sposób wzmacniamy te 99%, kółko się zamyka, a kaska leci..

Krzysztof Ligęza pisze...

Nie podzielam cynizmu :) Myślę, że jednak dużo na tym stracą. Ale to ich problem, a nie 99% ludzkości, która ma o wiele ważniejsze problemy na głowie i wbrew pozorom jest odporna na różnego rodzaju kity :)

Sevillian pisze...

Chciałbym żeby było tak jak piszesz, ale jednak chyba przeceniasz ludzkość :)

Krzysztof Ligęza pisze...

Myślę, że nie przeceniam. Casus tego konkursu pokazuje poniekąd czym pachnie mit demokratyzacji sfer związanych z szeroko rozumianą twórczością oraz jej krytyką...
A pewien procent ludzkości właśnie skończył robić sobotnie porządki i niekoniecznie myśli o tym, żeby to pokazać w formie performensu np. w Zachęcie, bo obieranie ziemniaków już było ;)

Kajetan Chrumps pisze...

Opis ważniejszy od zdjęcia. Taka figura. Świat na głowie. Ostatnio prowadzę ze znajomą wyczerpujące intelektualnie i emocjonalnie rozmowy. Wniosek zawsze ten sam: opanowuje nas bylejakość, otacza coraz śmielej, zakłada pętlę na szyję, ale jeszcze się bawimy i udajemy, że jest ok.

Sevillian pisze...

Masz rację. Na media nie ma co liczyć, dlatego podwójnie wkurzające jest byle jakie podejście niektórych opiniotwórczych ludzi. To że są "na pensji" wymaga od nich dostarczania kasy właścicielowi firmy (tutaj: pisma), to oczywiste.
Mimo to nie zwalnia ich to jednak moim zdaniem od odpowiedzialności za "wyższe" cele, jak np. w tym przypadku kreowanie kultury wizualnej.