wtorek, 12 listopada 2013
boardwalk - dream pop z LA
Nie samym punkiem żyje człowiek. Czasem nachodzi mnie potrzeba drastycznego skrętu w rejony mydła i letniej wody. Nic na to nie poradzę. Kiedyś (a w zasadzie do dzisiaj) było sobie Mazzy Star, ostatnio Beach House, a teraz doleciała do mnie debiutancka płytka Boardwalk. Może to na wyrost porównania, nie wiem jeszcze, całej płyty nie zdążyłem posłuchać. Ale sam fakt trzymania w ręku fizycznego przedmiotu, plus zmęczenie dzisiejszym (już wczorajszym) dniem spowodowały, że zamieszczam to co wypuścili do tej pory do jutiuba. Nic oryginalnego ale dobre na nocną porę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Hej! Jacy oni grzeczni, aż sie rozmarzylam. Ale baaardzo fajni. My teraz przerabiamy 65Daysofstatic - to trochę dalej od tych klimatów, ale też dobro :)
W końcu sam Robert Smith z nimi nagrywał. To muszą być dobrzy! :)
Prześlij komentarz