Pogoda miała dzisiaj być i była na maksa letnia. Ponad 20 stopni i pełne słońce. Od jutra ma być chłodniej, tak więc na dzisiejszy dzień zaplanowaliśmy wypad do Śmiłowa na wystawę Waldka Śliwczyńskiego oraz generalnie luz. Zdjęcia dopiero późnym wieczorem.
Zanim jednak na wystawę poszliśmy zrobić jedno podwórko. Mimo dość wczesnej jak na niedzielę pory zebrało się gapiostwo, co jak się okazało miało swoje plusy - zaproszenie od starszej pani do mieszkania, w którym ma ok. 100-letni ozdobny piec kaflowy. Piec faktycznie zrobił wrażenie. Nie dość że ładny to bardzo zadbany jak na swój wiek.
O 11.00. przyjechał Waldek i zabrał nas do Śmiłowa na swoją wystawę. Kilkadziesiąt zdjęć przedwojennych, mocno w tej chwili zaniedbanych (a raczej w większości rozpadających się) wielkopolskich dworków. W sumie jest ich podobno ponad 900 w tym rejonie. Oglądając staranne czarno-białe wielkoformatowe fotografie człowiek zachodzi w głowę jakim cudem włodarze i właściciele pozwalają żeby to wszystko się bezpowrotnie rozsypywało. Mogę się domyślać ze głównym powodem jest brak pieniędzy, chociaż z drugiej strony pewnie nie do końca.
Inne myśli wędrują do lat świetności tych miejsc. Zastanawiam się kto mógł w tych dworach żyć, kto wyglądał przez okna, kto schodził po murowanych schodach, jak wyglądały zarośnięte w tej chwili ogrody...
.
2 komentarze:
Oj, żeby się wam tylko wyjazd nie zmarnował przez tą wredną polską złotą jesień.
Nie boj nic. Dzisiaj byla już polska słota jesien..
Prześlij komentarz