sobota, 4 czerwca 2011
pealand
Dzisiaj kolejny dzień tak zwanej "lampy". Potencjalnych wnętrz do fotografowania w tej chwili nie mam na horyzoncie, po niedawnych przechadzkach po "nowo odkrytych" Obłużu i Żabiance postanowiłem więc przejść się między wieżowcami na warszawskim Grochowie.
Jakże zaskakująca była (jest?) ta wspólna wizja inżynierów i architektów polskich "sypialni". 400 kilometrów odległości, a człowiek czuje się jakby wyszedł za blok znajdujący się 100 metrów obok. Monumentalne klocki z płyty są dość powszechne nie tylko w Polsce (aczkolwiek pewnie kopię falowca z Obrońców Wybrzeża w Gdańsku nie tak łatwo byłoby znaleźć), place zabaw też w większości zamieniono na "zachodnie" - drewniane, kolorowe, z "pająkami" i ściankami "wspinaczkowymi".
Najbardziej jednak zafascynowały mnie dzisiaj pagórki rozsiane między blokami niczym wydmy nawiane przez wiatr nad morzem. O ile jednak (teoretycznie tylko rzecz jasna) można by było to zrozumieć w Trójmieście, to skąd się wzięły w Warszawie? Jedną z największych wad polskiej stolicy jest kompletny brak wiatru, czy choćby jego lekkiego powiewu. Pagórki jednak występują. Skąd się wzięły jeśli nie są to wydmy? Pierwsze co przychodzi do głowy to polsko-robotnicza niedbałość i pozostałości po budowlanym piachu i błocie z czasów gdy wznoszono te płytowe monumenty, z czasem porosłe trawą i chwastami. Teoria druga - zamiłowanie polskich architektów do ojczyźnianych krain wyżynnych i/lub górskich, chęć zaznaczenia tego symbolu na terenach nizinnych czy nadmorskich. Być może w zamian za Morskie Oko - symbol polskiego morza położony w górach? Trzecie - dbanie o kondycję sportową Polaków? Żeby odwiedzić sąsiada w innym wieżowcu nie wystarczy zrobić kilka kroków po płaskim, trzeba przejść szlak po górach, przez przełęcz, ewentualnie obejść górę dookoła. Czwarta teoria komunistyczno-spiskowa - tajniak wchodzący na taką osiedlową górkę miałby idealny przegląd sytuacji jeśli chodzi o potencjalne nielegalne zgromadzenia.
Hm, no nie wiem. W sumie, z dzisiejszej perspektywy, te górki dają przynajmniej jakieś urozmaicenie. Nowe osiedla buduje się przecież w taki sposób by między jednym blokiem a drugim zmieścił się ledwie wąski chodnik. I nie chodzi raczej o to by sąsiedzi mieli do siebie blisko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
kolejna teoria:
na Zabiance sa tez pagorki zrobione z cementu - zima sluza oczywiscie do zjezdzania na sankach! :-)
marta
to fakt. zauważyłem. tylko czy z górki "trawiastej" nie można zjeżdżać na sankach?
ja strzelam, że tam morena czołowa się zatrzymała ;)
Prześlij komentarz