wtorek, 21 czerwca 2011
washed out czyli czas się zmyć, idzie lato
Dzisiaj pierwszy dzień lata, jutro kończy się szkoła, pojutrze początek długiego weekendu. A za 3 tygodnie wychodzi debiutancka płyta Washed Out - w zasadzie solowego projektu amerykańskiego multiinstrumentalisty Ernesta Greena. Dwa lata temu facet pokazał światu dwie epki, teraz przyszedł czas na wyczekiwany album długogrający - Within And Without. Muszę przyznać że jest to pierwsza tegoroczna "typowo letnia" płyta, którą usłyszałem. Przez typowo letnią rozumiem spokojną, wyluzowaną, imprezowo-chilloutową, nie za bardzo zobowiązującą, lekko rozmarzoną słońcem, morzem i dziką plażą. Kojarzy mi się ona dość mocno z albumem "Gemini" również jednoosobowego projektu Wild Nothing, wydanym w zeszłym roku, o którym kiedyś wspomniałem.
Mimo że niezbyt oryginalna, to może być jedną z najprzyjemniejszych płyt tego roku. Na dodatek ma też całkiem przyjemną okładkę.
(słuchać głośno)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
The music is just fantastic...
Perfect to... ehhmmm...
relax on! "-))
I'm going to look it up...
Wonderful...
check Wild Nothing as well. these guys have a lot in common.
Prześlij komentarz