Etykiety

foto (369) music (101) osobiste (284)

sobota, 17 października 2009

fotoart

Dzisiaj rano pojechałem do Bielska-Białej na Fotoart Festiwal. To trzecia edycja tego festiwalu. Na pierwszych dwóch nie byłem, także częściowo pojechałem na niego żeby zobaczyć "jak jest". I muszę przyznać, że po pierwszym dniu jestem naprawdę mocno zbudowany. Po zobaczeniu około połowy wystaw wygląda na to że to festiwal, który trzyma najwyższy poziom z wszystkich polskich festiwali, na których byłem. Mówię rzecz jasna o "średniej" a nie o pojedynczych ekspozycjach.
Mimo że fotografie są bardzo różne (kolor, czerń i biel, portrety, reportaże, fotografia reklamowa, grafika komputerowa itd.) to praktycznie każda wystawa była dla mnie w jakiś sposób interesująca, intrygująca czy nawet inspirująca. Do tej pory mi się to nie zdarzyło.
Fotoart jest też o tyle ciekawym festiwalem że pierwszy weekend jest wypełniony imprezami towarzyszącymi, z których najważniejszą jest tzw. maraton autorski. Mówiąc krótko są to ok. godzinne spotkania z twórcami, których zdjęcia są w tym roku pokazywane.
Największe wrażenie zrobiło na mnie spotkanie z Joakimem Strömholmem ze Szwecji, który zaprezentował ok. 40-minutowy film „Zamkij oczy i patrz” o swoim ojcu Christerze Stromholmie - znanym szwedzkim fotografie. Długo musiałbym opisywać życiorys Christera i jego nieszablonową osobowość, w każdym razie film, poza wymiarem fotograficznym, miał niezwykły wymiar osobisty. Pokazywał trudną relację między ojcem a synem, chociaż z powodu bardzo młodzieńczej osobowości jednego i drugiego ta relacja była jednocześnie w dość lekki sposób podana. Mimo tej lekkości film zrobił na mnie duże wrażenie. Na dodatek na czas projekcji Joakim usiadł na krześle obok mnie także miałem okazje "Czuć" jego własne reakcje na film, który sam nakręcił. Mimo upływu lat (film był kręcony w 1991 roku) reżyser niemalże rzucał się na krześle w niektórych momentach filmu, uśmiechał się szeroko, wzdychał itp. Nie da się ukryć że dało mi to dodatkowego kopa.











1 komentarz:

Unknown pisze...

? sztuka raptowna czy przypadkoffa
::::: genialne rzeczy powstają z potrzeby
albo z lenistwa:::::::
[mocne::::::::similar do obaczenja w albumje mojej babci Praksedy - dziadek Ludwik estymoffo odnosił się do sfego fotozamiłowanja]
a tymczasem Budapest to spowodował, że na głowje jwtk absochaos i mucio awangardoffe obstrzyżyny ;-))))))
4 2di evenn rekomendacji niech podlegnje joyous 13TH FLOOR ELEVATORS - psychoformacja z lat 60.
z charyzmatico Roky Ericksonem
w połączenju z No Kids stanowi przyjemne uzupełnienje dźwiękoffe 1/19 mego artgraphicwork dla nieszablonoffego TagHeuer
velka stymulacja energetyczna;)))))))
przecież est tak, że potrafimy pisać w języku elfów, mówić w chakobsa, znamy różnice między Slanem, Dorsajem i Lensmanem -;))))) no i widzieliśmy oniryczne My Winnipeg-;))))
:::::::))))))) remember abt Michael Light in YoursG and unsoud fest - akredytacje possibilne plus fotopass - do odbioru na floriańskiej :))))))))
ps to Joy: main subject Gagi mało wpływający na esencję bajki [to be at war with sb:::::], stąd nie pisałam earlier
ale odnalazłam !!fairy tales aborygeńskie:)))))))))