Things Fall Apart. Nowhere Lullaby. Good Ol' Boredom. Life's A Dream. Oh Yeah. Tomorrow.
Słucham sobie wydanej w zeszłym tygodniu nowej płyty Built To Spill - There Is No Enemy. Od pierwszego słuchania zakochałem się w niej. Spokojna, ani przez moment nie narzucająca się. Po prostu tak sobie płynąca, jakby lekko muskająca bose stopy zanurzone w ciepłej rzece. Mająca w sobie ciepło odchodzącego lata. Przy okazji bardzo miło kojarząca mi się z jedną z moich "niewiadomoczemu" ulubionych płyt wszechczasów czyli January - I Heard Myself In You. Coś czuję że to może być moja ulubiona płyta tej jesieni. Z racji takiej że oczywiście (jak wiele innych najwartościowszych płyt) długo jej na polskich półkach sklepowych nie zobaczymy, złamię na chwilę zasadę mojego bloga i zapodam link do całego albumu...
płytka jest tu
Komu się spodoba to rzecz jasna niech sobie zamówi na przykład w amazonie.
4 komentarze:
Z mojego odtwarzacza mp3 usunąłem Bardzo Dobrą Płytę, żeby zmieścić to. Póki co, faktycznie, ani razu mi się nie narzuciła. Daję sobie jeszcze trzy dni, później będę reklamował.
No chyba, ze mnie "wzruszy i rzuci się na uszy".
siem mi ta płyta podoBOOje, dzięki, bo pewnie bym przegapiła!
:*
r: jak nie wzruszy toś głaz norweski i tyle.
w: tylko jakiś ładny wiersz napisz po odsłuchaniu...
I Heard Myself In You :*** (ja taki wiersz napiszę) (dzisiaj sobie cały dzień mhmmymammm tę płytę. Life's a Dream, thanks to You :*
Prześlij komentarz