Jako osobnik niezłomny postanowiłem dać sobie kolejną szansę i ponownie wybrać się do Muzeum (tego samego). O 17.30. zostało zorganizowane spotkanie ze Stanisławem Wosiem - patrząc na jego zdjęcia, można by powiedzieć - jednym z najbardziej odjechanych polskich fotografów. Jak dla mnie czasami może zbyt eksperymentalnym jeśli chodzi o technikę, natomiast bez dwóch zdań wieloma zdjęciami czy też raczej seriami robiącym kolosalne wrażenie swoim przekazem. Nigdy do tej pory nie miałem okazji spotkać się z nim bezpośrednio, tak więc już dawno zapisałem sobie ten termin w komórkowym kalendarzu.
Niestety po raz drugi w tym tygodniu spotkało mnie rozczarowanie ze strony MN. Artysta rozchorował się i nie mógł dojechać, na to jednak Muzeum rzecz jasna nie mogło mieć wpływu. Natomiast zamiast gościa wydelegowano na spotkanie powiedzmy sobie... jakąś panią, która puściła z projektora pokaz zdjęć fotografa (pauzy między zdjęciami - około 1 sekundy) oraz mruczała coś do siebie (myślała że mruczy do mikrofonu) podczas tego pokazu. Dziwne to było wrażenie - na ekranie pokazywano w większości mistyczne, mroczne zdjęcia, a ludzie którze je oglądali, na twarzach mieli uśmiech od ucha do ucha.
4 komentarze:
Długo to Ci ten kalejdoskop nie podziałał, bo na ostatnim zdjęciu wyraźnie widać, że wypadło jedno szkiełko ;-)
Przegląd zdjęć Wosiowych zrobił mi niesamowity zamęt w głowie, poruszył do głębi; jedno jest pewne: chcę więcej. Może kupimy jakiś albumik?
Podziękowania za cudowne prezenty Z Okazji Bez Okazji jeszcze raz! Wszystko po prostu piękne!, ulubione i przede wszystkim niezwykle funkcjonalne, co ogromnie lubimy. (domena koziorożców;))
By the way: Wszystko piękne można uczynić funkcjonalnym, nawet gdyby funkcjonalnym się nie wydawało ;))
Super ta pizza na koniec, idealnie współgra z resztą. Bo pizza to taki kalejdoskop kulinarny. A swoją drogą jak i co udało się wsadzić do kalejdoskopu aby go sfotografować od środka?
99% zdjęć na blogu pochodzi z mojej komórki... ot, tajemnica. stąd też format 4x3, jeśli być może zwróciłeś uwagę.
inny format oznacza skan z filmu lub odbitki. poza komórką cyfry nie używam.
Prześlij komentarz