O ile dobrze pamiętam to nabyłem wtedy nowy album Eryka Zjeżdżałki "Sokbet" i album Sally Mann będący pewnego rodzaju jej antologią, zbiorem zdjęć z różnych projektów. Nigdy się z tym wydawnictwem do tej pory nie spotkałem.
Dzisiaj trafiłem w końcu do ich siedziby, którą w międzyczasie wynalezli. Mieści się ona na ul. Łuckiej (boczna od Żelaznej), w centrum Warszawy. Bardzo nieduża powierzchnia, aczkolwiek wybór książek znakomity. Jeśli chodzi o moje gusta to przebijający najlepszą do tej pory polską księgarnię F5. Oprócz szerokości oferty zabiła mnie też ilość egzemplarzy niektórych pozycji. Widać że panowie mają wizję, rozmach i zależy im. Zresztą przynosi to chyba w miarę dobry skutek, gdyż podobno półtorej półki (mniej więcej 5-metrowej) albumów sprzedali przed samymi świętami. Nic tylko się cieszyć że takie książki trafiają w końcu pod polskie dachy.
Dla tych co do Warszawy mają daleko sklep ma oczywiście swoją wersję internetową bookoff.pl.
3 komentarze:
i w dodatku sąsiedztwo BookOffa (na pierwszy rzut oka zamordownia) nie ma wpływu na przepływ klientów, wręcz przeciwnie... (To dla mnie ciekawy paradoks socjologiczny i nauka na przyszłość).
hm, przez cały czas jak ja tam byliśmy to nikogo oprócz nas tam nie było (poza sprzedawcą), nikt nie wszedł ani nikt nie wyszedł. powiedziałbym więc raczej że zamordownia nie ma żadnego wpływu na brak przepływu klientów.
Twoja precyzja, padam do nóg.:)) Tak, żadnego :))
Prześlij komentarz