Etykiety

foto (369) music (101) osobiste (284)

niedziela, 17 stycznia 2010

samotność długodystansowca

We wczorajszej Wyborczej ukazał się wywiad z Martą Sziłajtis-Obiegło, 24-letnią dziewczyną i jednocześnie najmłodszą Polką, która samotnie opłynęła świat.
Od czasu do mam kontakt z ludźmi z roczników powiedzmy 82-87 i muszę przyznać, że poziom obustronnego rozumienia jest minimalny. Jest dosłownie jeden bądź dwa wyjątki, z którymi porozumiewia mi się dobrze. Pozostali...? Inny świat. I nie jest to raczej kwestia różnicy wieku. 10 lat to w końcu nie jest różnica pokoleniowa. Przyczyną jest jak sądzę świat, w którym żyjemy, czyli Polska i fakt że zmienił się on diametralnie. To co widzą na zewnątrz (sklepy, reklamy itd.) nastolatkowie jest oczywiście czymś zupełnie innym od tego co widziałem ja w latach 80-tych. Z tym wiążą się kolejne rzeczy, z zajęciami "dorosłych" na czele. Telewizja, centra handlowe, internet i mnóstwo innych ofert spędzania wolnego czasu zastąpiły rodzinne siedzenie w domu, samemu bądź z sąsiadami (do dzisiaj pamiętam rozwiązywanie krzyżówek czy granie w karty), rodzinne spacery do zoo itp. Starzy nie mają też czasu bo więcej pracują a dzieciakom zostawionym samym sobie chrzani się w głowach. Brakuje integrujących "wyzwań" z rodzaju walki o worek papieru toaletowego, wszystko jest na wyciągnięcie ręki, a to jest coś co psuje najbardziej.

Wracając do ww wywiadu - rzecz oczywiście nie w tym by każdy porwał się na taki rejs jak Marta. Rzecz tkwi w cechach charakteru - m.in. determinacji, odwadze i sile mentalnej. Dodając do tego wiek tej dziewczyny, nie mogę wyjść z podziwu. Dodam - nie tylko dla niej, również dla ludzi którzy ten charakter pomogli jej ukszatłtować. Nie znam jej życiorysu, ale pewnie byli to rodzice, być może jakaś osoba z klubu żeglarskiego, może ktoś inny.
Współczesny świat zachodni nie buduje takich postaw. A inspirujących przykładów dokoła nie jest niestety za wiele. Pozwolę sobie więc wrzucić dwie kwestie z wywiadu, które szczególnie utknęły mi w głowie, a także polecam przejrzeć relacje samej żeglarki z całej wyprawy.

- Dopadła cie samotność?
- Z pływaniem jest trochę jak z wycieczkami po górach. Tam też na grani jesteś sam, a wieczorem, gdy schodzisz do schroniska, jest czas na rozmowy, śpiewy przy ognisku. Na morzu odcinki samotności są tylko dłuższe.
- Nie chciałaś wracać?
- Rok zmienia człowieka. Mnóstwo przeżyłam, wiele widziałam. Nie tak łatwo później wrócić do starego świata. Nie wiedziałam czy będę potrafiła żyć jak dawniej. Nikt tego nie wie. Zupełnie zmieniłam sposób patrzenia na świat. Na morzu nabiera się dystansu do wszystkiego. Ludzie histeryzują, bo spóźnią się do pracy, szef na nich nawrzeszczy. Ja też miałam napięte terminy, pracę, studia. Nagle znalazłam się sama na środku oceanu. A tam w każdej chwili możesz zatonąć. Wtedy zaczynasz rozumieć co to jest "życiowy" problem.

10 komentarzy:

wu pisze...

marte ukształtował przede wszystkim jej Ojciec :p oraz - najlepszy!!! - kapitan Foka na całym wybrzeżu czyli były komandor yk Stal. jako jeden z przedstawicieli tej bezkształtnej i bezmózgiej masy 82-89 pokornie mam nadzieje ze az tak zle z nami nie jest.

Sevillian pisze...

Jako żeś wyjatkiem od reguły, pozostaje mi tylko wierzyć w Twoje slowa..
A co do "mentorow" Marty to dzięki za podpowiedz. Widze że bylem blisko :)

roberto pisze...

Najpierw młodzi chłopcy z Dorias Baracca, teraz młodziutka Marta. Niepokoi mnie trochę to przepełnione nostalgią tęskne oglądanie się za młodością.
Czyżby midlife crisis?

Sevillian pisze...

Gdzie tu widzisz nostalgie? Podziw i szacunek raczej. Niezalezny od wieku.
Poki co midlife crisis kojarzy mi się tylko z faith no more..

wu pisze...

co wy tu chłopaki o kryzysie gadacie. lets get drunk!!

ps.no i dzięki za ten wyjątek XD

Wasyl pisze...

...bardzo pouczająca lekcja życia

roberto pisze...

"świat, w którym żyjemy /.../ zmienił się diametralnie"
"To co widzą /.../ nastolatkowie jest czymś zupełnie innym od tego co widziałem ja w latach 80-tych."
"pamiętam rozwiązywanie krzyżówek czy granie w karty"
i jeszcze wstawki - z jednej strony o innym świecie i o centrach handlowych, a z drugiej o zoo i o papierze toaletowym...
To wszystko nazywa się NOSTALGIA.

Anonimowy pisze...

Roberto, chyba naprawdę już zbyt długo nie gadałeś z Sevillianem. Codzienność weryfikuje Twoje smętne domysły. :P Nie wciskaj mu swoich tęsknot.;))

Wu, przecież OD POCZĄTKU wiadomo było, że ten wyjątek to Ty. :D W końcu dobra rodzina, dobre wzorce, determinacja, ambicja, inteligencja, niezależność i upór :) :***

Sevillian pisze...

R: eee tam, nostalgia mnie od czasu do czasu ogarnia, ale bynajmniej nie za uganianiem się za papierem toaletowym czy rozwiązywaniem krzyżowek (zwlaszcza że to nie siebie miałem na mysli). pozostaje przy swoim.

Wu: get drunk... tego najbardziej brakuje i tutaj zdecydowanie jestem nostalgiczny.

wu pisze...

merci, Jo. Ech wy mistrzowie ciętej riposty! l.o.v.e